Mistrzyni Europy na ostatnią prostą wbiegła samotnie, miała nad rywalkami kilka metrów przewagi. Wyglądało, jakby rywalizowała w swojej lidze, choć z takim podejściem do sprawy sama się nie zgadza. - Rywalki są utytułowane, nikogo nie wolno lekceważyć na starcie. Kiedy w połowie dystansu doszłam dziewczyny pojawiła się myśl, że będzie dobrze. I ostatnia prosta należała już do mnie - relacjonuje Święty-Ersetic.
Polka przystępowała do rywalizacji jako wiceliderka europejskiej list i - pod nieobecność najszybszej tego lata Brytyjki Laviai Williams - zrobiła swoje.
- Niektórzy mówili, że mój bieg był nudny jak flaki z olejem. Zrobiło mi się trochę smutno, bo chciałam dostarczyć kibicom jak najwięcej emocji. Mam nadzieję, że mi się udało - nie kryje nasza biegaczka. - Kiedy weszłam na stadion i zobaczyłam, jak dużo ludzi jest na trybunach, byłam w szoku. Nie mamy co ukrywać: w Bydgoszczy nie zawsze byli kibice. A okazuje się, że jednak tu też ludzie potrafią się bawić i dopingować. Podczas mojego biegu była prawdziwa wrzawa.
Gwiazdy na Memoriale Szelesta -->
Święty-Ersetic w Bydgoszczy wykręciła swój drugi najlepszy wynik w sezonie (51.23). I nie kryje, że już dziś stać ją na więcej. - Warunki nie były idealne, na ostatniej prostej bardzo mocno wiało w twarz - kończy.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO Vital Heynen skomentował wygraną z Francją. "To tylko jeden mecz. Nie mamy jeszcze kwalifikacji"
Odbyły się dwa biegi eliminacy Czytaj całość
I trzymam kciuki za dalszy rozwój kariery!