To, co robi w tym sezonie Karsten Warholm, przekracza granicę wyobraźni. Na dystansie zarezerwowanym dla czarnoskórych biegaczy, pojawił się dominator z północy Europy. Jego złoto podczas MŚ 2017 było niespodzianką, ale teraz ugruntował swoją pozycję nr 1 na świecie.
ZOBACZ: Polacy w składzie na prestiżową potyczkę
23-latek w Zurychu uzyskał drugi rezultat w historii konkurencji (46,92 s). Szybciej biegał tylko mistrz olimpijski z Barcelony, Kevin Young (46,78 s). Przez 26 lat nikt nie złamał granicy 47 sekund i wydawało się, że to rekord z serii tych nie do pobicia. Tymczasem najpierw reprezentant Kataru Abdelrahman Samba (w 2018 roku), a potem Warholm uzyskali fenomenalne czasy. Rezultatem poniżej magicznej bariery 47 sekund może pochwalić się jeszcze minimalnie gorszy od Warholma w Zurychu antiguańsko-barbudzki biegacz, Rai Benjamin (46,98 s).
ZOBACZ: Wielka impreza w Polsce!
Ten sezon należy zdecydowanie do Norwega. Zimą zdobył złoto halowych mistrzostw Europy na płaskim dystansie i od razu wyrównał rekord kontynentu. 20 lipca dopadł wynik płotkarza Stephane'a Diagany z 1995 roku, podczas mityngu Diamentowej Ligi wygrał z czasem 47,12 s. Imponuje zresztą jego progres - w sezon 2019 wchodził z "życiówką" 47,64 s.
ZOBACZ WIDEO Krystian Bielik z powołaniem do reprezentacji Polski. "Grzegorza Krychowiaka nie wygryzie"