- Nie wiem jakie będą decyzje Polskiego Związku Lekkiej Atletyki, ale na pewno bez startu w Nankinie da się normalnie zbudować formę na igrzyska. (...) Gdyby było jakiekolwiek ryzyko, to oczywiście nie warto jechać do Chin. Ale moim zdaniem te zawody będą przeniesione - ocenił w rozmowie z portalem sport.pl trener sztafety 4x400 m kobiet Aleksander Matusiński.
Szkoleniowiec aktualnych wicemistrzyń świata w ten sposób odniósł się do sytuacji w Państwie Środka, które zmaga się ze śmiercionośnym koronawirusem. Istnieje coraz większe prawdopodobieństwo, że marcowe (13-15.03) halowe mistrzostwa świata w lekkoatletyce nie odbędą się w Nankinie.
ZOBACZ: Polski zjazd olimpijski. Teraz wreszcie może być lepiej >>
Miejscowość ta leży tylko 450 km od centrum epidemii, które znajduje się w Wuhan. Działacze World Athletics kilka dni temu poinformowali, że w związku z zagrożeniem monitorują sytuację i biorą pod uwagę różne scenariusze (WIĘCEJ TUTAJ).
Z powodu koronawirusa do tej pory przeniesiono lub odwołano w Chinach kilka imprez sportowych, m.in. halowe mistrzostwa Azji w lekkoatletyce, piłkarski turniej kwalifikacyjny kobiet do igrzysk Tokio 2020 czy lutowe zawody alpejskiego Pucharu Świata.
ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Sezon był idealny, ale oby najlepszy przede mną