Michał Haratyk okazał się najlepszy podczas trzeciego mityngu z cyklu "Orlen TVP Sport Cup". W czwartek nasz kulomiot nie tylko pokonał Konrada Bukowieckiego, ale uzyskał świetny wynik.
21,26 m to piąty rezultat na tegorocznych listach światowych i najlepszy od momentu powrotu sportowców do rywalizacji po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.
Niestety, w zawodach rozgrywanych na terenie siedziby Telewizji Polskiej w Warszawie po raz kolejny nie mogli pojawić się kibice. Fanów nie było także na mityngu w Chorzowie (20 czerwca), gdzie pojawili się nie tylko kulomioci, ale także inne gwiazdy polskiej lekkoatletyki - Justyna Święty-Ersetic czy Wojciech Nowicki.
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Haratyk nie do końca rozumie, dlaczego na meczach PKO Ekstraklasy mogą pojawiać się fani i to nawet w liczbie 10 tysięcy, a zawody lekkoatletyczne nadal odbywają się bez nich.
- Niestety ktoś tak zadecydował i nie mamy na to wpływu. Kibiców brakuje, to na pewno. To inny sport, widocznie według kogoś na meczach piłki nożnej nie można się zarazić koronawirusem, a na lekkoatletyce już tak. Sarkazm? No trochę tak jest - nie ukrywa mistrz Europy.
W ostatnich dniach lekkoatletyka - a dokładnie stadion Skry Warszawa (więcej TUTAJ) - został wplątany w trwającą w kraju kampanię prezydencką. Haratyka, który w ostatnią niedzielę spełnił obywatelski obowiązek, wcale nie dziwią zapewnienia dot. remontu obiektu i że dzieje się to właśnie teraz.
- W każdej dziedzinie tak jest, nie tylko w sporcie. W kampanii wyborczej trzeba obiecać jak najwięcej i jak największej liczbie osób, przekonać do siebie. Nie jest to dla mnie dziwne, na tym to polega - nie ma wątpliwości.
Stadion Skry Warszawa od wielu lat popada w ruinę. Pod koniec czerwca premier Mateusz Morawiecki zorganizował tam konferencję prasową i zaapelował do Rafała Trzaskowskiego, by oddał obiekt do Skarbu Państwa, aby można było go wyremontować.
- Oczywiście, byłoby świetnie, gdyby w stolicy pojawił się choć jeden prawdziwy stadion lekkoatletyczny. Mityngi na Stadionie Narodowym pokazują, że zainteresowanie naszymi występami jest duże, na memoriał im. Kamili Skolimowskiej przychodziły tam tłumy widzów.
Rekordzista Polski w pchnięciu kulą (22,32 m) jest bardzo zadowolony ze wspólnego pomysłu TVP Sport i Polskiego Związku Lekkiej Atletyki i organizacji "Lekkoatletycznych czwartków".
- Dzięki temu coś się dzieje, mamy możliwość startów. Dobrze, bo brakowało trochę motywacji do treningów. Teraz wreszcie możemy rywalizować - przekonuje Haratyk, którego teraz jednak czeka przerwa od zawodów, kolejny mityng w Warszawie z udziałem kulomiotów dopiero w sierpniu.
- Nie jestem z tego do końca zadowolony, wolałbym startować. Jestem obecnie na obozie, który potrwa do 12 lipca, potem przerwa i kolejne zgrupowanie. Po nich przyjdzie czas na kolejne zawody. Czy zagraniczne? Jeśli pojawi się taka możliwość, nie widzę przeszkód - zaznacza.
Dodajmy, że z powodu obaw przed zakażeniem koronawirusem zagraniczne starty wyklucza Ewa Swoboda. - Raczej za granicę nie chcę wyjeżdżać, bo po prostu się jeszcze boję. Cztery krajowe starty będą idealne - powiedziała Swoboda w rozmowie z RMF FM (więcej TUTAJ).