Willi Holdorf swój największy sukces odniósł podczas igrzysk olimpijskich w Tokio w 1964 roku. Wywalczył wówczas złoty medal w dziesięcioboju z wynikiem 7887 pkt. Nieznacznie wyprzedził Reina Auna ze Związku Radzieckiego i swojego rodaka Hansa-Joachima Walde.
Karierę sportową zakończył bardzo wcześnie, bo już w wieku 24 lat. Podjął taką decyzję, ponieważ musiał zarabiać na utrzymanie rodziny.
Jako trener poprowadził Clausa Schiprowskiego po srebro olimpijskie w skoku o tyczce w 1968 roku.
Później był także szkoleniowcem klubów... piłki nożnej i piłki ręcznej. W sezonie 74/75 nie zdołał uchronić Fortuny Koeln przed spadkiem z Bundesligi.
- To był wzór dziesięcioboisty. Toczył wyczerpującą walkę o każdy punkt. Gdybym miał wskazać wzór do naśladowania, to zawsze byłby Willi. Miał ducha walki i pasję - powiedział Frank Busemann, mistrz olimpijski w dziesięcioboju z 1996 roku w rozmowie z ndr.de.
Willi Holdorf zmarł w niedzielę w Achterwehr koło Kilonii. Zmagał się z ciężką chorobą. Miał 80 lat.
Czytaj także:
- Skok o tyczce. "Kubeł zimnej wody". Piotr Lisek ostatni w konkursie w Goeteborgu
- Lekkoatletyka. Filip Cybulski i jego powrót z zaświatów. "To była równia pochyła"