HME Toruń 2021. Szczęśliwa porażka Remigiusza Olszewskiego. Polak sprawił prezent tacie

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Remigiusz Olszewski
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Remigiusz Olszewski

Ważny dzień dla polskiego sprintu. Remigiusz Olszewski zajął trzecie miejsce w półfinale, ale awansował jako tzw. szczęśliwy przegrany z czasem 6,60 s. Sprawił tym samym urodzinowy prezent swojemu tacie. Odpadli dwaj pozostali Polacy.

Półfinał biegu na 60 metrów był ostatnią konkurencją sesji porannej. Kilka godzin wcześniej pomyślnie przez eliminacje przebrnęli wszyscy reprezentanci Polski - Remigiusz Olszewski, Dominik Kopeć i Przemysław Słowikowski. Cała trójka uzyskała czasy poniżej 6,70 s.

Teraz zadanie Biało-Czerwonych było jeszcze trudniejsze. Bezpośrednio do finału wchodziło zaledwie po dwóch najlepszych zawodników z każdego półfinału, a także dwóch z czasami.

Przekonał się o tym Dominik Kopeć. Polak nieźle wystartował i przez moment biegł na premiowanej pozycji, ale w drugiej części dystansu rywale okazali się silniejsi. Zajął ósme miejsce z czasem 6,69 s - było to o 0,1 s mniej niż wyniósł wynik triumfatora Andrew Robertsona.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni

Z rywalizacją pożegnał się także Przemysław Słowikowski. Biegnący na pierwszym torze zawodnik znajdował się w środku stawki, ale to nie wystarczyło - zajął piąte miejsce (6,68 s). W drugim półfinale górą był Lamont Marcell Jacobs z czasem 6,56 s, a do finału sensacyjnie wszedł jeszcze Estończyk Karl Erik Nazarow, który pobił rekord kraju.

Największe szanse na awans dawano Remigiuszowi Olszewskiemu. Ten został na starcie, a później robił, co mógł, aby wejść do czołowej dwójki. Na metę wpadł jako trzeci. Uzyskał jednak świetny czas - 6,60 s i znalazł się w gronie szczęśliwych przegranych.

- Zrobiłem plan minimum, który sobie zakładałem. Teraz trochę odpocząć, zjeść, bo jestem głodny. I finał! - cieszył się po biegu Olszewski w rozmowie z TVP Sport.

Finał biegu na 60 metrów mężczyzn odbędzie się w sobotę o godz. 20:58.

Czytaj także:
Jakob Ingebrigtsen odpowiada na słowa Marcina Lewandowskiego
Paweł Wojciechowski podłamany. "Po prostu się boję"

Źródło artykułu: