Polski sportowiec na dopingu, został zdyskwalifikowany. Możliwe, że to nie koniec jego kłopotów

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Norbert Kobielski
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Norbert Kobielski

Zarzucano mu, że brał niedozwolone środki, jednak menedżer zawodnika zapewnia, że jego klient nigdy świadomie nie zażył zabronionych substancji. Sprawa jednak nie jest jeszcze zakończona, o czym czytamy na sport.tvp.pl.

W tym artykule dowiesz się o:

Norbert Kobielski, polski skoczek wzwyż, dostał 3 miesiące dyskwalifikacji za wykrycie w jego organizmie niedozwolonej substancji. Karę tę już odbył, kiedy jesienią został czasowo zawieszony. Wtedy pauzował dłużej niż 90 dni, co zaliczono na poczet kary. Jednak - jak mówi menedżer Kobielskiego, Marcin Fudalej - wszystko teraz zależy od postawy Polskiej Agencji Antydopingowej.

Wyrok 3 miesięcy, jakie skoczek dostał, nie jest prawomocny. W sierpniu zeszłego roku wykryto w organizmie zawodnika "popularną, zabronioną używkę". Zeznania Kobielskiego przed panelem dyscyplinarnym i zatrudnienie kancelarii spowodowały, że skończyło się na wspomnianym wyroku, choć groziły mu nawet 4 lata.

Jednak według przepisów, które weszły w życie od tego roku, zawodnik dostanie mniejszą karę, jeśli udowodni, że używka nie była mu potrzebna podczas rywalizacji i że stało się to nie z jego winy. Kobielski mógł dostać nawet miesiąc dyskwalifikacji, ale dostał 3, bo nie zapisał się na terapię odwykową.

Michał Rynkowski, szef POLADA, powiedział dla sport.tvp.pl, że póki co wyrok jest nieprawomocny, a on czeka na uzasadnienie. - Jeżeli po zapoznaniu się z uzasadnieniem dopatrzymy się wątpliwości, możemy jeszcze odwołać się od wyroku - ocenił Rynkowski.

Dodał, że o przypadku Kobielskiego zrobiło się głośno, ponieważ z powodu zmienionych przepisów dotyczących zabronionej substancji był to jeden z pierwszych przypadków rozpatrywanych na świecie. - Musimy zachować się ostrożnie i odpowiedzialnie, ponieważ później zawodnik może być stawiany za przykład w kolejnych tego typu sprawach - powiedział Michał Rynkowski.

To z kolei komplikuje sprawę Kobielskiemu. Nie ma jeszcze minimum na igrzyska w Tokio. Zostało 69 dni na osiągnięcie potrzebnego wyniku, a może się okazać, że wymiana dokumentów i odwołanie POLADA może zakończyć sprawę na przełomie maja i czerwca. - A to, myśląc o skutecznych przygotowaniach do igrzysk, najgorszy scenariusz - powiedział menedżer zawodnika, Marcin Fudalej.

Duży problem reprezentacji Polski. Lider nie zagra w kwalifikacjach IO?

Rosną obawy przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio. Kibice wciąż nie mogą kupować biletów

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Chciał tylko wybić piłkę rywalowi

Komentarze (5)
avatar
Katon el Gordo
23.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
KARA 3 MIESIĘCY DYSKWALIFIKACJI DLA LEKKOATLETY JESIENIĄ, TO STRZAŁ KULĄ W PŁOT. Jakie to niby zawody się wtedy odbywają, skoro sezon kończy się we wrześniu. 
avatar
Katon el Gordo
23.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"Kobielski mógł dostać nawet miesiąc dyskwalifikacji, ale dostał 3, bo nie zapisał się na terapię odwykową" - CO TO ZA UŻYWKA PO KTÓREJ TRZEBA SIĘ NA ODWYK ZAPISYWAĆ ? 
avatar
vinnie
22.04.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
To dobrze , że jeszcze nie ma minimum . Nie potrzebujemy takich w kadrze olimpijskiej . 
avatar
yes
22.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Odpoczął od dopingu oraz sportu i może jeszcze pojedzie na igrzyska?