Ewa Swoboda już w pierwszym starcie sezonu halowego pobiła rekord Polski na 60 m. I to w dodatku dwukrotnie. Podczas mityngu Orlen Cup osiągała rezultaty 7,04 s i 7,00 s. Już wtedy stało się jasne, że złamanie magicznej bariery siedmiu sekund jest możliwe i ostatecznie miało to miejsce w finale halowych mistrzostw Polski w Toruniu, gdzie Polka zameldowała się na mecie z czasem 6,99 s.
Kluczem do świetnych wyników na tak krótkim dystansie jest bez wątpienia start. Potrzebny do tego jest odpowiedni refleks, a Ewa Swoboda trenuje go podczas jazdy samochodem.
- "60" to nie przelewki. Jak się zepsuje start, to nie da się tego nadrobić, jak na 100 metrów. Jak jeżdżę autem, to zawsze czekam na zielone światło i jak najszybciej chcę zareagować. To pomaga - powiedziała Ewa Swoboda w rozmowie z "Super Expressem".
ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi
Swoboda, po swoim wyczynie na mistrzostwach Polski, umocniła się na prowadzeniu na światowych listach, stając się jedną z kandydatek do medali na halowych mistrzostwach świata w Belgradzie.
Eliminacje na 60 m z udziałem Polki ruszają w piątek o godzinie 10:15.
Czytaj także:
Polacy znów zachwycą? Oto największe szanse