Rozgrywający mistrzów Polski zakończył spotkanie w Mielcu z jednym trafieniem na koncie. Powodem takiej skuteczności, a właściwie jej braku nie była jednak obniżka formy. Gwiazdor Vive boryka się bowiem z kłopotami zdrowotnymi. - Nie chciałbym się jakoś szczególnie usprawiedliwiać, ale grałem z uciążliwym bólem pleców, a także wybitym kciukiem, który niedawno był operowany. Przy rzutach miałem więc problemy z zamknięciem piłki nadgarstkiem i stąd ten marny dorobek bramkowy. Cieszę się jednak, że udało mi się zaliczyć sporo asyst - przedstawił całą sytuację Jurasik.
"Józek" nie krył również zadowolenia ze zdobycia dwóch punktów, komplementując przy okazji drużynę Stali. - Owszem, popełniliśmy trochę za dużo błędów technicznych, głównie na początku. Obrona miała problemy z poukładaniem swojej gry, ale na szczęście w porę się wszystko zazębiło. W piłce ręcznej uniknąć pomyłek się nie da, a pamiętajmy, że w trzecim meczu z rzędu rzuciliśmy ponad czterdzieści bramek! Zdaję sobie sprawę z faktu, iż w Mielcu większość zespołów napotka spory opór. Graliśmy ze sobą w okresie przygotowawczym i wiedzieliśmy, że gospodarze bazują głównie na wybieganiu. W pewnym momencie udało nam się wyeliminować ich szybką grę, chociaż nie do końca. Szczególnie w pierwszej połowie kilka razy nas zaskoczyli i błyskawicznie zdobyli bramki. Jeśli mielczanie utrzymają taki poziom, to myślę, że bez większych problemów załapią się ósemki, a co za tym idzie osiągną upragniony cel - utrzymanie. Stal gra widowiskowo i nowocześnie, oby tak dalej - dodaje legenda polskiej piłki ręcznej.
W najbliższy weekend zespół Bogdana Wenty czeka pierwszy prawdziwy sprawdzian w Lidze Mistrzów. Rozgrywający Vive myślami jest jednak przy środowym pojedynku z kolejnym beniaminkiem PGNiG Superligi. - O spotkaniu z Celje Pivovarna Lasko będziemy rozmawiać po meczu z Miedzią. Trzeba koncentrować się właśnie na ten pojedynek, bo na pewno łatwo nie będzie. Legnica wzmocniła się wieloma zawodnikami z ekstraklasy. Wiadomo, że Celje to rywal z wysokiej półki i jak do tej pory najgroźniejszy, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Ale najpierw wygrajmy w środę - tonuje oczekiwania Jurasik.
Były zawodnik Rhein-Neckar Löwen ułożył już także w swojej głowie plan na najbliższą przyszłość związaną z występami w reprezentacji Polski. - Jeśli tylko w oczach trenera kadry będę zasługiwać na powołania, to mam zamiar pojawić się na każdym zgrupowaniu. Chciałbym dotrwać do Igrzysk w Londynie i dopiero po nich definitywnie pożegnać się z grą w biało-czerwonych barwach. Kiedyś trzeba przecież powiedzieć "dość" i odpocząć - kończy.