- Nic mnie nie bolało, całe zgrupowanie przepracowałem w stu procentach, jednego treningu tylko nie zrobiliśmy. Padało, było ślisko, woleliśmy nie ryzykować. W ciągu miesiąca oddałem tysiąc rzutów - dyskami, kulkami, pałkami. Chyba nigdy wcześniej nie miałem takiej częstotliwości - opisuje obóz w rozmowie z Gazetą Wrocławską.
- Za dwa, trzy miesiące zobaczymy, jak wyglądam. Na pewno chcę tam polecieć po medal. Najlepiej złoty, ale jak będzie srebrny, też się nie pogniewam - dodaje.
Źródło: Gazeta Wrocławska