Polacy zgasili amerykańskie rakiety

Wygrana Polaków nad duetem z USA, zacięty bój Rosjan ze Szwajcarami w trzecim dniu zmagań panów na piasku podczas igrzysk olimpijskich.

Grupa C:

Niemcy mieli na koncie wygraną w dwóch setach i kolejna mocno przybliżała ich do następnej fazy gier. Jednak Chińczycy im tego zadania ułatwiać nie chcieli, szukając szansy na pierwszą wygraną. Azjaci bojowo nastawieni po wyrównanym początku odskoczyli na kilka punktów i dość niespodziewanie wysoko ograli faworytów. W drugiej partii Niemcy po zaciętym boju wysforowali się na dwupunktowe prowadzenie, które udało im się utrzymać do końca. W tie-breaku dzięki świetnej postawie w bloku i na zagrywce Reckermanna wyszli na 4:1 i skupili się na grze punkt za punkt, co dało im ostatecznie drugie zwycięstwo oraz niemal pewny awans do turniejowej drabinki.

Brink / Reckermann (Niemcy) - Xu / Wu (Chiny) 2:1 (13:21; 21:19; 15:8)

Rosjanie, mimo porażki w dwóch setach w pierwszym meczu, pokazali się z dobrej strony, co miało się potwierdzić przeciwko Szwajcarom. I tak też było. Rywale szybko objęli prowadzenie 5:2, jednak z czasem je tracili. Trwał zacięty bój o pierwszego seta, pięć setboli mieli Rosjanie, jednak Helwetom udało się uciec z opresji i wygrać tę morderczą partię. Polscy wschodni sąsiedzi nie odpuszczali i znów walczyli punkt za punkt, z czasem osiągając trzy punkty przewagi i szczęśliwie wyrównując rywalizację w meczu. Przez większość tie-breaka prowadzili Rosjanie, lecz przy 13:11 zacięli się. Wówczas ciężar gry wziął na siebie Heyer, kończąc dwa kolejne ataki i posyłając również dwa asy serwisowe na koniec.

Heyer / Chevallier (Szwajcaria) - Semenov / Prokopiev (Rosja) 2:1 (28:26; 18:21; 15:13)

Grupa D:

Łotewski duet, który przed dwoma dniami ograł Polaków, w drugim spotkaniu zmierzył się z najsłabszą parą w grupie. Czarnoskórzy siatkarze, mimo ambicji, nie potrafili zagrozić ani w pierwszym, jak i drugim secie lepszym w każdym elemencie Łotyszom. Efektem była dotkliwa porażka i ich szanse na wyjście z grupy spadły niemal do zera.

Samoilovs / Sorokins (Łotwa) - Chiya / Goldschmidt (RPA) 2:0 (21:13; 21:10)

Perfekcyjna taktyka przygotowana na faworyzowanych Amerykanów miała dać Polakom zwycięstwo. I tak też się stało. Do tego obaj wykonawcy, czyli Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel cięli atakami pole przeciwników niczym brzytwa. Kapitalne obrony tego pierwszego oraz skuteczne bloki Prudla dały biało-czerwonym upragnione zwycięstwo w meczu i niemal pewny awans do dalszych gier. Teraz czas na outsiderów grupy czyli duet z RPA, zatem okazja do zdobycia kolejnych dwóch punktów meczowych.

Fijałek / Prudel (Polska) - Gibb / Rosenthal (USA) 2:0 (21:17; 21:18)

Grupa F:

Norwegowie, po porażce z Brazylijczykami, walczyli o pozostanie w turnieju z Kanadyjczykami, mającymi na koncie wygraną na otwarciu zmagań. Mocno skoncentrowani, pierwszego seta rozpoczęli bardzo uważnie i od początku starając się odskoczyć rywalom. Ich plan szybko został wdrażany w życie i już począwszy od wyniku 2:1, ich przewaga rosła niemal systematycznie. W drugiej odsłonie Kanadyjczycy postawili większy opór jeszcze przy dziesiątym punkcie remisując. Niestety dla nich, chwila słabszej gry i już przegrywali 12:16 i mimo wielu prób, przeciwników już nie dogonili.

Skarlund / Spinnangr (Norwegia) - Leader / Binstock (Kanada) 2:0 (21:14; 21:18)

Gospodarze igrzysk, mimo wysokiego rozstawienia, faworytami potyczki z Brazylijczykami nie byli. Jednak niesieni dopingiem starali się dotrzymywać tempa rywalom, którzy szybko zdobyli przewagę 7:3 i kontrolowali przebieg wydarzeń na korcie. Druga partia już od pierwszych piłek ułożyła się po myśli gości z Ameryki Południowej, bowiem po kilku chwilach wynik brzmiał 6:1. Brytyjczykom brakło już sposobów na rywala i przegrali tego seta z kretesem. Dla miejscowych dwie porażki oznaczają nikłe szanse na dalsze gry a Ricardo z kolegą może już czekać na rywala w fazie pucharowej.

Garcia-Thompson / Grotowski (Wielka Brytania) - Cunha / Ricardo (Brazylia) 0:2 (17:21; 12:21)

Komentarze (1)
luksin
31.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo:)