Tomasz Majewski zapewnił sobie złoto pchając kulą na 21,89 m, podczas gdy David Storl uzyskał 21,86. Wcześniej Polak prowadził z wynikiem 21,87. - To był bardzo zacięty konkurs - przyznał Majewski w rozmowie z Eurosportem. - O medalach decydowały naprawdę niewielkie odległości, dosłownie centymetry. Jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem złoty medal. Kiedy poczułem, że znów jestem mistrzem olimpijskim? Dopiero wtedy kiedy David Storl w swym ostatnim pchnięciu uzyskał gorszą odległość niż ja, to nieobliczalny zawodnik, mógł cały czas mnie pokonać.
Te igrzyska są moje, jego mogą być te za cztery lata, w Rio de Janeiro (śmiech).
Majewski zwrócił uwagę na fakt, że początek olimpijskich zmagań nie był zbyt udany dla Polaków. Stary-nowy mistrz pchnięcia kulą wierzy, że teraz będzie lepiej. - Jak na razie na igrzyskach w Londynie reprezentacja mojego kraju nie ma zbyt wielu medali. Mam nadzieję, że teraz będzie już lepiej, i że moi koledzy i koleżanki także będą jeszcze zdobywać medale - zakończył nasz kulomiot.
O której wręczą mu medal?