Bohaterem Australijczyków w meczu z Rosją był Patrick Mills, który rzutem z dystansu w ostatniej sekundzie zapewnił swojej reprezentacji zwycięstwo nad dobrze dysponowaną podczas turnieju olimpijskiego ekipą trenera Davida Blatta.
Dla obu drużyn spotkanie to nie miało już większego znaczenia. Rosjanie byli pewni pierwszego miejsca po fazie grupowej, a Australijczycy awansu do najlepszej ósemki Igrzysk Olimpijskich. Mimo tego jedni i drudzy podeszli do tego meczu całkiem poważni i do końca walczyli o zwycięstwo.
Jeszcze kilka minut przed końcem Australia miała kilka punktów przewagi na Rosją, ale wówczas koszykarze z Europy odrobili straty i wyszli na prowadzenie. Cztery sekundy przed końcem Rosja prowadziła 80:79, ale ostatnia akcja należała do zawodników z Antypodów.
Ci wybijali piłkę z boku, dostał ją Patrick Mills i niemal idealnie na wprost kosza trafił trójkę z dystansu, która dała wygraną Australijczykom. Rosjanie przegrali, ale zachowali pierwsze miejsce w grupie B.
Najlepszym strzelcem Australii był Joe Ingles, który zdobył 20 punktów. Po 13 rzucili David Andersen i Patrick Mills. W drużynie Rosji 18 oczek zaliczył Sasha Kaun.
Australia - Rosja 82:80 (29:20, 17:25, 23:19, 13:16)
Australia: Ingles 20, Andersen 13, Mills 13, Dellavedova 10, Newley 9, Maric 8, Baynes 5, Nielsen 4, Barlow 0, Worthington 0.
Rosja: Kaun 18, Szwed 13, Kirilenko 13, Mozgow 10, Antonow 8, Ponkraszow 6, Chriapa 5, Fridzon 5, Monya 2, Woronow 0, Chwostw 0.
Kibice Wielkiej Brytanii zgromadzeni w londyńskiej hali w parku olimpijskim mieli wiele powodów do zadowolenia. Ich pupile nie mieli najmniejszych problemów z pokonaniem ekipy Chin w ostatnim dniu grupowych zmagań w olimpijskim turnieju koszykarzy.
Brytyjczycy już w pierwszej kwarcie tego spotkania zdobyli 12 punktów przewagi, a trzeba zaznaczyć, że był to tylko początek wielkiej dominacji gospodarzy turnieju w tym spotkaniu.
Co warte uwagi, w zwycięstwie Brytyjczyków znikomy udział miał wielki gwiazdor tej reprezentazji Luol Deng. Zawodnik Chicago Bulls spędziła na parkiecie co prawda ponad 24 minuty, ale zdobył tylko sześć punktów, choć trzeba zaznaczyć, że nie był zbyt dobrze dysponowany tego dnia. Trafił zaledwie trzy z 11 rzutów z gry, w tym spudłował wszystkie cztery próby z dystansu.
Z lepszej strony pokazywali się jednak gracze, którzy przeważnie bywają w cieniu Denga. 16 punktów w 21 minut zdobył Kieron Achara. Koszykarz ten trafił trzy z sześciu prób z dystansu. Wspierali go m.in. Nate Reinking i Drew Sullivan. Ten pierwszy zdobył 12, a drugi 11 punktów.
Wielka Brytania wygrała aż 90:58. W drużynie z Chin granicę 10 punktów przekroczyło dwóch graczy. 11 punktów zdobył 33-letni Wang ZhiZhi, a 10 Jianlian Yi.
Wielka Brytania - Chiny 90:58 (27:15, 19:16, 26:17, 18:10)
Wielka Brytania: Achara 16, Reinking 12, Boateng 10, Freeland 10, Johnson 9, Archibald 8, Deng 6, Lawrence 6, Clark 2.
Chiny: Wang 11, Yi 10, Wang 9, Zhou 8, Liu 6, Yi 6, Zhang 4, Guo 2, Ding 1, Zhu 1, Chen 0.
Dziwny mecz na zakończenie zmagań w grupie B obejrzeli kibice zgromadzeni w londyńskiej hali. Zmierzyli się ze sobą Hiszpanie z Brazylijczykami, choć tak naprawdę na zwycięstwie zależało chyba tylko tym drugim.
Przegrany zespół z tej pary miał pewność, że do samego finału nie trafi na wielkiego faworyta turnieju - Stany Zjednoczone. To chyba zachęciło trenera Sergio Scariolo, aby podpowiedzieć swoim koszykarzom taktykę na przegraną, gdyż właśnie tak wyglądała końcówka w wykonaniu Hiszpanów.
Wcześniej to oni dominowali i dzięki świetnej grze braci Pau Gasola i Marka Gasola zyskiwali kolejne punkty przewagi nad zawodnikami z Ameryki Południowej. Przed czwartą kwartą wygrywali już 66:57, ale wtedy jakby nagle stanęli.
Kompletnie nie zależało im na dokładnym pilnowaniu zawodników z Brazylii, łatwo gubili piłki i nie wracali do obrony, a w ataku grali bardzo nonszalancko. To sprawiło, że przegrali decydującą kwartę 16:31, przegrywając jednocześnie cały mecz 82:88. Mimo wszystko są chyba jednak zadowoleni, bowiem na na pewno nie trafią na Stany Zjednoczone do samego finału, a chyba taki był ich cel.
25 punktów zdobył Pau Gasol, a 20 dołożył jego brat Marc. 14 rzucił natomiast Serge Ibaka. W drużynie Brazylii tradycyjnie liderem był Leonardo Barbosa, który zakończył spotkanie z dorobkiem 23 punktów.
Hiszpania - Brazylia 82:88 (26:17, 18:21, 22:19, 16:31)
Hiszpania: Gasol P. 25, Gasol M. 20, Ibaka 14, Navarro 7, Reyes 6, San Emeterio 3, Llull 3, Sada 2, Rodriguez 2, Fernandez 0, Calderon 0, Claver 0.
Brazylia: Barbosa 23, Vieira Sousa 13, Splitter 11, Giovannoni 7, Varejao 7, Taylor 7, Neto 6, Torres 6, Machado 3, Garcia 3, Huertas 2.