Saori Kimura, do spółki z Yukiko Ebatą, były najskuteczniejszymi zawodniczkami swojej drużyny. Zdobyły po 33 punkty i walnie przyczyniły się do zwycięstwa swojej reprezentacji nad Chinkami. - Ciężko trenowałam przez ostatnie trzy i pół roku, aby zdobyć olimpijski medal, więc cudownie jest znaleźć się na tym etapie - nie kryje radości pierwsza z wymienionych siatkarek, natychmiast dodając: - Z jakąkolwiek ekipą spotkamy się w półfinale, dam z siebie wszystko.
- Bardzo dobrze się rozumieliśmy, zawodniczki świetnie ze sobą współpracowały - podaje przyczynę sukcesu trener zespołu z Kraju Kwitnącej Wiśni, Masayoshi Manabe. Przyznaje, iż siatkarkom obu reprezentacji towarzyszyły olbrzymie nerwy w decydującej, piątej partii. - Byliśmy trochę bardziej odporni. Kluczowe okazały się punkty zdobyte zagrywką, w wykonaniu Saori Kimury i Yukiko Ebaty - zaznacza. - Założyliśmy sobie awans do ćwierćfinału. Ten cel udało się zrealizować. Położymy wszystkie swoje siły w kolejnym meczu - zapewnia.
Wielki zawód spotkał trenera Chin, Yu Juemina. - Ten nokautujący pojedynek to pierwszy tak trudny dla nas sprawdzian tu, w Londynie - przyznaje. - Towarzyszyła nam duża presja, bardzo chcieliśmy wygrać, co przysporzyło wielu problemów - podkreśla szkoleniowiec.
Opiekun pokonanych stara się dostrzec pozytywy w grze swoich podopiecznych. - Wang Yimei była dzisiaj w dobrej dyspozycji. Chciałem utrzymać nasz wyjściowy skład, ale się nie udało - kontynuuje.
Chinkom nie pomogło 26 punktów zdobytych przez Hui Ruoqi. - Grałyśmy pod wielką presją i dałyśmy z siebie wszystko - powtarza słowa trenera. - Ten mecz jest dla nas lekcją, musimy pogodzić się z wynikiem. Odpowiedzialność za ostatni punkt biorę na siebie. Serwis nie był zbyt agresywny - kończy najskuteczniejsza siatkarka swojej ekipy.