William Priddy: Jutro jest nowy dzień

Amerykanie sensacyjnie przegrali z Włochami i odpadli z igrzysk olimpijskich. Mimo że Priddy'emu towarzyszy smutek i żal, to zdobył się na słowa otuchy skierowane do kibiców.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Reprezentanci USA nie zdołali nawet powalczyć o obronę tytułu mistrzów olimpijskich z Pekinu, gdyż odpadli w ćwierćfinale. Porażka w Włochami była bardzo bolesna zarówno dla drużyny, jak i kibiców. Po ćwierćfinałowej przegranej jeden z zawodników zamieścił wpis na swoim oficjalnym profilu na Facebooku. - Gra w tej drużynie jest wielkim honorem! Dzielenie się naszymi przeżyciami z całym krajem miało specjalny wydźwięk. Dziękuję, dziękuję wam bardzo za wsparcie, wiadomości i doping! - przekazał William Reid Priddy.

Jedni z faworytów olimpijskiego turnieju przegrali, lecz przyjmujący widzi przyszłość swojej drużyny w optymistycznych barwach. Priddy podkreśla, że cel zespołu się nie zmienia, Amerykanie nadal będą walczyć o powrót na sam szczyt. - Choć nasza walka zakończyła się w środę, to wiem, że przyszłość tej drużyny jest świetlana, zaufanie zdobytemu doświadczeniu tylko uczyni silniejszym nasze postanowienie o powrocie na szczyt. Ten zespół pokonał kilka przeszkód i mimo wszystko jestem dumny z siatkówki, którą zaprezentowaliśmy przez większą część turnieju - zaznaczył.

Cykl przygotowań Amerykanów jest szykowany pod igrzyska olimpijskie, lecz Priddy zapewnia, że w tym przypadku kibice nie będą musieli czekać do turnieju w Rio de Janeiro, by zobaczyć potęgę kadry narodowej. - Dziękuję raz jeszcze za wsparcie kibiców! Nie będziecie musieli czekać następnych czterech lat, by zobaczyć drużynę, która walczy o powrót na szczyt. W następnym roku jest Liga Światowa, a w roku 2014 mistrzostwa świata - zapewnił siatkarz.

Podziękowania dla kibiców, którzy na pewno są zawiedzeni odpadnięciem z olimpijskiego turnieju, nie są przesadzone, gdyż pod wpisem, jak i na tablicy umieścili zdecydowanie pozytywne komentarze, w których przeważają podziękowania za dobry turniej i emocje. - Kibice! Nic poza miłością i wdzięcznością nie przychodzi mi do głowy! - podkreślił. Jednocześnie Reid Priddy zachęcił do dopingowania siatkarek USA, które wywalczyły awans do finału. - Dołączam do was, do waszego głośnego dopingu dla naszych koleżanek w ich drodze do złotego medalu! - zaznaczył.

Z wpisu Priddy'ego można zobaczyć jak wiele dla Amerykanów znaczą Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych, których żołnierze pełnią misję wojskową między innymi w Iraku. - Chciałbym skorzystać z okazji i publicznie podziękować wszystkim amerykańskim siłom zbrojnym. Tego lata miałem okazję czytać książki, opowiadające historie o waszym heroizmie, dzięki czemu zainspirowałem się waszą odwagą, poczuciem obowiązku i wezwania do działania dla większego celu. Niezależnie od zamieszania, wywołanego przez media i polityków, ciągle ryzykujecie swoje życie - za co bardzo wam dziękuję! Modlę się za wasze bezpieczeństwo oraz szybki powrót do domów - napisał.

Jak wielką wartością dla zawodnika jest rodzina, która wspiera go niezależnie od wyników, można wyczuć z kolejnych wersów wpisu. - Dziękuję również Bogu za jego wielkie miłosierdzie i łaskę. Dziękuję mojej pięknej żonie, która jest moją bratnią duszą, za to, że jest najlepszą partnerką i darzy mnie bezwarunkową miłością. Dziękuję mojemu synowi za radość, którą wniósł w nasze życie. Dziękuję mojej rodzinie za miłość i wsparcie, które zawsze dodaje mi siły - szczerze wyznał.

Żal i smutek, wywołany niemożliwością walki w finale o obronę tytułu mistrza olimpijskiego William Priddy stara się przykryć nutką optymizmu, tak typowego dla Amerykanów. - To nie koniec świata, wzeszło słońce. Jutro jest nowy dzień! - pocieszał zawiedzionych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×