Tempo finałowego meczu było szybkie. Obie reprezentacje od samego początku grały otwarty handball, co dawało nadzieję na wielki spektakl w hali Basketball Arena.
Fatalną skuteczność rzutową miały Norweżki. Przez 10 minut Skandynawki oddały aż 13 rzutów, z czego tylko dwa znalazły miejsce w siatce - 2:4.
Ponadto świetne zawody rozgrywała strzegąca czarnogórskiej bramki Sonja Barjaktarović (4/6 - 67%). Podopieczne Dragana Adzicia popełniały jednak masę błędów. Już po kwadransie miały na koncie aż osiem strat - z tak utytułowaną drużyna jaką są Norweżki, nie mogło to ujść bezkarnie - 5:4 (15').
Liderką w norweskiej reprezentacji była leworęczna rozgrywająca Linn Sulland. Nie myliła się z linii 7 metrów, udanie wykańczała również akcje z drugiej linii. Głównie dzięki jej trafieniom obrończynie tytułu utrzymywały przewagę, która na koniec pierwsze połowy wynosiła trzy bramki. Najjaśniejszą postacią wśród Czarnogórzanek była Katarina Bulatović, która wraz ze swoją vis a vis z przeciwnej drużyny, zaliczyła do przerwy aż 7 trafień.
Tuż na początku drugiej partii Sulland w jednej z akcji ofensywnych doznała kontuzji stawu skokowego i musiała opuścić parkiet. Utrata tej zawodniczki nie wpłynęła jednak destrukcyjnie na poczynania Norweżek - 14:11 (37'). Czarnogórzankom najwyraźniej udzieliły się emocje związane z grą w wielkim finale.
Pierw zrobiły złą zmianę, a kilkadziesiąt sekund później trzecią karę dwóch minut, w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzała Milena Knezević. Gdy wydawało się, że są w podbramkowej sytuacji, do walki natchnęła je Barjaktarović, a kontaktową bramkę na kwadrans przed końcem meczu rzuciła Maja Savić - 17:18 (45'). Na reakcję trenera norweskiej kadry, Thorira Hergeirssona nie trzeba było długo czekać.
Na niespełna dziesięć minut przed końcową syreną na tablicy wyników był remis 20:20 - ostatni w tym meczu. Bałkańska reprezentacja heroicznie walczyła o doprowadzenie do remisu, grając w osłabieniu przez ostatnie minuty spotkania. Nadzieję, w serca Czarnogórek dwukrotnie wlała Bojana Popović - 23:24 (59') lecz bramkę na wagę złota rzuciła Sulland. Wygraną przypieczętowała Goril Snorroeggen.
Norweżki obroniły złoto wywalczone przed czterema laty w Pekinie. Srebro dla Czarnogóry, która bez wątpienia była rewelacją olimpijskich zmagań.
Norwegia - Czarnogóra 26:23 (13:10)
Norwegia:
Grimsbo (3/10 - 30%), Haraldsen - (5/21 - 24%) - Sulland 10, Alstad 5, Koren 3, Nostvold 2, Snorroeggen 2, Loke 1, Breivang 1, Johansen 1, Lunde-Borgersen 1, Herrem, Kurtović, Frafjord.
Czarnogóra:
Barjaktarović (17/42 - 40%), Vukcević - K. Bulatović 10, Popović 5, Radicević 3, Savić 2, Jovanović 2, Lazović 1, Miljanić, Dokić, Radović, A. Bulatović, Mehmedović, Knezević.
Kary: Norwegia - 6 min. (Breivang - 4 min., Frafjord - 2 min.); Czarnogóra - 14 min. (Knezević - 6 min., Lazović, Dokić, A. Bulatović, K. Bulatović - wszystkie po 2 min.).
Karne: Norwegia - 4/5; Czarnogóra - 7/7.
Sędziowie: Charlotte Bonaventura - Julie Bonaventura (Francja).