W tym artykule dowiesz się o:
Jak nie w Londynie to gdzie? Marcin Dołęga cztery lata temu w Pekinie przegrał medal o 0,07 kilograma. Teraz Polak bez krążka jakiegokolwiek koloru nie wyobraża sobie powrotu do kraju. Wszak od ponad dekady z ważnych imprez nasz sztangista zawsze przywoził medal. Do szczęścia brakuje mu krążka wywalczonego na igrzyskach.
Nasz sztangista urodził się 18 lipca 1982 roku w Łukowie. Jest wychowankiem miejscowych Orląt, czyli klubu, gdzie pierwsze piłkarskiej kroki stawiał były reprezentant Polski w piłce nożnej Cezary Kucharski. Aktualnie Dołęga reprezentuje Zawiszę Bydgoszcz. Sztangista bronił również barw WLKS Siedlce/Iganie Nowe i Startu Otwock.
Pochodzący ze sportowej rodziny zawodnik pierwszy sukces osiągnął w 2001 roku, gdy wywalczył tytuły mistrza świata i mistrza Europy wśród juniorów. Rok później powtórzył sukces, a cztery lata później był najlepszy w Europie wśród seniorów (kat. 105 kg), przy okazji poprawiając rekord świata w rwaniu.
Rysą na karierze Polaka jest dwuletnia dyskwalifikacja. Powodem był podwyższony poziom testosteronu. Sam zawodnik do dzisiaj twierdzi, że wszystko co zażywał otrzymywał od ówczesnego trenera.
Do sportu Marcin Dołęga wrócił w 2006 roku i od razu pokazał, że wciąż jest mocny. Polak sięgnął po tytuł mistrza świata. Później przyszło wspomniane wcześniej rozczarowanie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. To nie zraziło Dołęgi, który w 2009 roku sięgnął po kolejny tytuł mistrza świata, a rok później w tureckiej Antalyi ponownie zwyciężył.
W 2010 roku Polak został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dodajmy, że Dołęga pochodzi z usportowionej rodziny. Jego bracia również uprawiają podnoszenie ciężarów, a żona dwanaście lat temu w mistrzostwach Europy była czwarta.
Sportowe życie nie rozpieszcza naszego reprezentanta. Kariera Polaka przerwana była przez wspomnianą dyskwalifikację. Dołęga często narzeka na kontuzje. W ostatnich latach miał problemy z kolanami, prawym i lewym barkiem, a także stawem krzyżowo-biodrowym i kręgosłupem. Do tego doszły nawracające kłopoty z nadgarstkami i dłońmi.
W poniedziałek nasz reprezentant ma jeden cel: olimpijski medal, a najlepiej złoty. A szansa jest na to ogromna. Już w trakcie igrzysk z rywalizacji wycofali się Rosjanie Chadżimurat Akkajew i Dmitrij Kłokow. Oficjalnie podano, że obaj zmagają się z poważnymi kontuzjami. Już wcześniej wiadomo było, że w Londynie z powodu urazu nie wystartuje Białorusin Andriej Aramnau.
W takiej sytuacji największym konkurentem Polaka będzie Gruzin Gia Machavariani.