W ten weekend w kanadyjskim Quebec City odbywały się zawody kończące Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim. W niedzielnym wyścigu na 500 metrów mężczyzn oglądaliśmy wielkie polskie święto. Aż dwóch Biało-Czerwonych stanęło na podium.
Drugie miejsce zajął Marek Kania, który osiągnął czas 34,69. Na najniższym stopniu podium stanął Piotr Michalski, który był o niego o 0,03s wolniejszy. Do tego dziewiąty był Damian Żurek (34,96). Wygrał Amerykanin Jordan Stolz (34,36).
Polacy uplasowali się także w czołówce w klasyfikacji generalnej na dystansie 500 metrów. Marek Kania zdobył 330 punktów i był siódmy, a tuż za nim z 318 "oczkami" uplasował się Żurek. Piotr Michalski był 11. z wynikiem 272 pkt. Wygrał Japończyk Wataru Morishige z 483 "oczkami".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza
W sprincie drużynowym Polacy także nie mieli sobie równych. Biało-Czerwoni wygrali z czasem 1:18,71 i minimalnie wyprzedzili Norwegów (1:18,80) oraz Amerykanów (1:18,81), a w klasyfikacji generalnej tej konkurencji zajęli drugie miejsce.
"Sztos!!! Dwóch Polaków na podium Pucharu Świata!!!" - skomentował na portalu X Konrad Niedźwiedzki, dyrektor sportowy PZŁS, a także brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Soczi.
To znakomita wiadomość przez zbliżającymi mistrzostwami świata w Calgary, które odbędą się w dniach 15-18 lutego. Widać, że forma u naszych sprinterów rośnie i być może jej szczyt będziemy oglądać za dwa tygodnie. Biało-Czerwoni będą mieli szanse na medale zarówno indywidualnie, jak i w sprincie drużynowym.
Czytaj więcej:
Rewelacyjny skok Zniszczoła w pierwszej serii. Ale co zrobił później?