Stara się o polskie obywatelstwo. "Serio, Polska zaprosiła Ruska?!"

Getty Images / Władimir Semirunnij / Na zdjęciu: Władimir Semirunnij
Getty Images / Władimir Semirunnij / Na zdjęciu: Władimir Semirunnij

Rosyjski łyżwiarz Władimir Semirunnij w 2023 roku opuścił kraj i chce reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. - Bardzo się bałem. Mam nadzieję, że moje życie i moje wybory nie staną się problemem dla mojej rodziny - mówi dla WP SportoweFakty.

W tym artykule dowiesz się o:

O tej decyzji było głośno w świecie sportu. Młody łyżwiarz Władimir Semirunnij w 2023 roku wyjechał z kraju. Medalista mistrzostw świata juniorów wybrał Polskę. Część jego rodaków przyjęła to bardzo negatywnie, zwłaszcza w kontekście trwającej wojny w Ukrainie.

21-latek nie mógł jednak od razu startować w Biało-Czerwonych barwach. Czekał ponad rok, a Rosjanie wnioskowali o największą możliwą karę. Ostatecznie w połowie grudnia nadeszła decyzja i Semirunnij może reprezentować Polskę we wszystkich zawodach międzynarodowych z wyjątkiem igrzysk olimpijskich. Nie ma jeszcze bowiem obywatelstwa. O kulisach sprawy pisaliśmy TUTAJ.

- Na testach rowerowych ma najlepsze wyniki z całej kadry, jedne z najlepszych w historii. Jeśli potwierdzi potencjał podczas zawodów na jednym z szybkich torów, to rekordy Polski na najdłuższych biegach mogą być zagrożone - mówił nam dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiecki.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Dlaczego w 2023 roku zdecydowałeś się opuścić Rosję i wybrałeś akurat Polskę? Wiem, że kontaktowałeś się także z innymi federacjami.

Władimir Semirunnij, reprezentant Polski w łyżwiarstwie szybkim: Chciałem opuścić Rosję głównie z tego powodu, że nie mogłem startować w zawodach międzynarodowych z uwagi na sankcje spowodowane wybuchem wojny. Nie chciałem też mieszkać w Rosji.

Rozmawiałem z Kazachami, pisałem do Holandii. Napisałem też do Konrada Niedźwiedzkiego (dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego - przyp. red.). Wiedziałem, że Paweł Abratkiewicz, który kiedyś pracował w Rosji, trenuje reprezentację. Stwierdziłem, że to dla mnie dobry wybór.

Jak przedostałeś się do Polski?

Bardzo się stresowałem podróżą. Najpierw sprawdzał mnie rosyjski funkcjonariusz straży granicznej. Zapytał mnie: "Serio, Polska zaprosiła Ruska, żeby trenował u nich?". Odparłem, że tak, i pokazałem papier, że polski związek mnie zaprasza. Wtedy miałem wizę na dwanaście miesięcy. Kobieta, która przybijała pieczątkę, powiedziała na pożegnanie: "Dobra, czekamy na ciebie za rok". No i się nie doczekali.

ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali

Generalnie ciężko było, zwłaszcza z walizkami, bo miałem ich kilka, każda po 30 kilogramów. Jestem z Jekaterynburga na środkowym Uralu i najpierw musiałem polecieć do Kaliningradu, a stamtąd autobusem do Warszawy.

Gdy przyjechałeś do Polski, podpisałeś dokument, w którym potępiłeś wojnę w Ukrainie. Nie bałeś się konsekwencji dla siebie i rodziny?

Bardzo się bałem. Mam nadzieję, że moje życie i moje wybory staną się problemem tylko dla mnie, a nie dla rodziny.

Brakuje ci w Polsce najbliższych? Nie możesz pojechać do Rosji, by ich odwiedzić.

Tak. Chciałbym wrócić może na tydzień i się ze wszystkimi spotkać, ale bardzo się tego boję. Z mamą widziałem się latem we Włoszech i wszystko było dobrze. Część moich kolegów też wyjechała, więc może niedługo się z nimi spotkam. Pewnie nie w Rosji, ale gdzieś w Europie, Turcji.

Co robiłeś przez cały poprzedni rok? 

Polski związek pomagał mi ze wszystkim. Cały czas, przez półtora roku, tylko trenowałem, żebym mógł być gotowy w stu procentach na start. Podczas zgrupowań mamy gdzie mieszkać, co jeść, do tego też miałem swoje pieniądze, więc nie musiałem się martwić o utrzymanie.

Jakie są twoje wrażenia z życia w Polsce?

To bardzo piękny kraj. Jestem szczęśliwy, że tutaj mieszkam. Nie zwiedziłem jeszcze zbyt dużo, bo siedzę w Tomaszowie Mazowieckim, gdzie żyję i trenuję. Cały czas chcę trenować. Byłem w Warszawie, Lublinie, tydzień temu wróciłem z jarmarku we Wrocławiu. Poza tym pasuje mi wasze jedzenie. Bardzo lubię pierogi z grzybami i barszcz z uszkami. To moje dwa ulubione dania.

Coś cię zaskoczyło?

Nie było wielu niespodzianek. Ale jedną z takich jest to, że bardzo dużo ludzi mieszka u was w domach, a nie w mieszkaniach. Też bym tak chciał. Może za kilka lat?

Jak Polacy reagują na to, że jesteś Rosjaninem? Spotkałeś się z jakimiś negatywnymi reakcjami?

Kilka razy dostałem pytanie, skąd jestem i jak opowiedziałem, że z Rosji, to pytali, dlaczego tu jestem. Jak opowiadam, że zmieniam obywatelstwo i chcę reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej, to wszyscy reagują pozytywnie. Każdy mnie dobrze rozumiał, dlaczego przyjechałem.

Dostajesz negatywne komentarze ze strony Rosjan w mediach społecznościowych?

Może coś by się znalazło, ale ja staram się tego wszystkiego nie czytać. Jakbym się chciał wkurzyć, to bym zaczął. Ogólnie, to przyjaciele i rodzina mi pomagali. Kiedy trochę się niepokoiłem, bo długo czekałem na Kartę pobytu w Polsce, to mnie pocieszali. Chciałbym im podziękować, bo ich opinia w sumie jest dla mnie najważniejsza, a nie przypadkowych ludzi w internecie.

Czujesz, że Polska jest już twoim domem?

Tak. Od razu jak przyjechałem, to złapałem bardzo dobry kontakt z dziewczynami i chłopakami z drużyny. Wszyscy byli przyjaźni, więc szybko zacząłem się czuć jak w domu. Moimi znajomymi są wyłącznie sportowcy, bo jestem cały czas na obozach. To duża grupa, więc trochę jesteśmy jak wielka rodzina.

Możesz startować już na mistrzostwach świata i w Pucharze Świata, ale nie masz jeszcze polskiego obywatelstwa. To od prezydenta Andrzeja Dudy zależy, czy będziesz mógł wystąpić na igrzyskach w Mediolanie w 2026 roku.

Czekałem półtora roku i nie było to dla mnie problemem. Jak będzie trzeba, to jeszcze poczekam. Wiem, że igrzyska to jeden z najważniejszych startów, ale ja w każdym swoim wyścigu chce pokazywać swoje maksimum. Oczywiście, chciałbym zdobyć złoto igrzysk, ale mam też inne cele.

Co czujesz przed pierwszym startem po zmianie barw?

Wcześniej czułem się jak pies na smyczy. Teraz czuję się wolny i bardzo się cieszę, że mogę startować. Już nie mogę się doczekać. Czuję nawet drobny stres przed zawodami w weekend.

Bardzo dobrze nauczyłeś się mówić po polsku w niewiele ponad rok. Jak to zrobiłeś?

Jak przyjechałem, to mówiłem po angielsku, ale też nie jakoś wybitnie. Nie mógłbym się komunikować z drużyną, zrozumieć wszystkiego. Kupiłem sobie specjalne kursy w internecie. Byłem trochę zły, bo bardzo już chciałem rozmawiać, rozumieć, ale nie zawsze mi wychodziło. Sporo rozmawiałem z kolegami z reprezentacji. Poprosiłem, żeby mówili do mnie tylko po polsku.

Masz rzecz, która sprawia ci trudność w naszym języku?

Sporo trudności sprawia mi odmiana przez przypadki, wiem, że mylę końcówki. Ogólnie moja taktyka jest taka, że nauczyłem się bardzo dużo nowych słów i zacząłem rozmawiać.