Dobra, skończmy tę żenuę. Zastąpię was z informacjami: _______________________________________________________________Henryk Szost z czasem 2:10:11 ponownie mistrzem Polski. Własnego rekordu Polski 2:08:55 nie poprawił ale uzyskał b.dobry wynik. Zajął 9. miejsce, jako pierwszy z europejskich biehaczy. Za nim w odstępie 3-4 min. meldowali się inni Polacy, w najlepszej trójce znaleźli się jeszcze: Jakub Nowak i Artur Kozłowski. Po nich (ze stratą od 7 min wzwyż) reszta polskiego Top 10: Emil Dobrowolski, Błażej Brzeziński, Michał Kaczmarek, Michał Rolbiecki, Cyprian Tomza, Kamil Młynarz i Grzegorz Kozłowski Startowało ok. 20 tys. biegaczy - w maratonie ok. 9 tysięcy i w biegu na 10 km - 12 tysięcy. Walczyli wszyscy, ale na mecie najlepsi okazali się Etiopczycy (oczywiście): Lemi Berhanu (2:07:57) (wśród mężczyzn) oraz Fatuma Sado (wśród kobiet) Czytaj całość
grolo
26.04.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiecie co, SF? Wasze wrzucanie filmików bez słowa tekstu, 4 godziny po zakończeniu maratonu, to pójście po najmniejszej linii oporu. Naprawdę żenujące.
Zalogowani mogą więcej
Dodaj ulubione ligi, drużyny i sportowców, aby mieć ich zawsze pod ręką
_______________________________________________________________Henryk Szost z czasem 2:10:11 ponownie mistrzem Polski.
Własnego rekordu Polski 2:08:55 nie poprawił ale uzyskał b.dobry wynik. Zajął 9. miejsce, jako pierwszy z europejskich biehaczy. Za nim w odstępie 3-4 min. meldowali się inni Polacy, w najlepszej trójce znaleźli się jeszcze: Jakub Nowak i Artur Kozłowski.
Po nich (ze stratą od 7 min wzwyż) reszta polskiego Top 10:
Emil Dobrowolski, Błażej Brzeziński, Michał Kaczmarek, Michał Rolbiecki, Cyprian Tomza, Kamil Młynarz i Grzegorz Kozłowski
Startowało ok. 20 tys. biegaczy - w maratonie ok. 9 tysięcy i w biegu na 10 km - 12 tysięcy. Walczyli wszyscy, ale na mecie najlepsi okazali się Etiopczycy (oczywiście):
Lemi Berhanu (2:07:57) (wśród mężczyzn) oraz Fatuma Sado (wśród kobiet) Czytaj całość
Wasze wrzucanie filmików bez słowa tekstu, 4 godziny po zakończeniu maratonu, to pójście po najmniejszej linii oporu. Naprawdę żenujące.