Do kuriozalnych scen doszło w samej końcówce maratonu w Amsterdamie. O zwycięstwo walczyli dwaj Etiopczycy - Tsegaye Getachew, Boki Asefa i Izraelczyk Maru Teferi. Pierwszy z nich niespodziewanie odłączył się od dwójki i chciał biec złą trasą.
Na jego szczęście w odpowiednim miejscu stał steward, który pokierował biegacza we właściwym kierunku. Pomyłka kosztowała Getachewa stratę kilku metrów do prowadzącej dwójki.
27-latek wyraźnie jednak przyspieszył i szybko dogonił rywali. To nie był jednak koniec. Tuż przed metą odskoczył od nich, ostatecznie osiągając wynik 2:05:38. Dwie sekundy za nim uplasował się Asefa, a cztery sekundy straty miał Teferi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
"Ojojoj. Pomylił trasę Getachew. No to spora strata w tym momencie reprezentanta Etiopii (...) Mimo tego, że chciał się zgubić po drodze pierwszy wbiega w bramy stadionu" - mówił komentator Eurosportu podczas transmisji (wideo zobaczysz na samym dole).
Dla Getachewa to drugie zwycięstwo podczas maratonu w Amsterdamie. Najszybszy był również w 2022 roku.