Dla Karoliny Kowalkiewicz był to drugi pojedynek, do którego przystąpiła po pełnym obozie przygotowawczym w klubie American Top Team na Florydzie. Polka dobrze rozpoczęła starcie z Argentynką, która jest znana polskim kibicom z występu na gali KSW. Kowalkiewicz potrzebowała zaledwie minuty, żeby sprowadzić pojedynek do parteru.
Tam zajęła plecy rywalki, zapięła trójkąt nogami na jej biodrach i próbowała zakończyć walkę przez poddanie. Gomez Juarez broniła się jednak umiejętnie. Nie dała zapiąć techniki kończącej, ale większość rundy spędziła w niekorzystnej dla siebie pozycji i dopiero pod koniec tej odsłony wróciła do stójki. Dla sędziów punktowych był to jasny sygnał.
W drugiej rundzie Argentynka się przebudziła. Pracowała lewym prostym, dokładała do tego ciosy prawą ręką, której tak obawiała się Kowalkiewicz. Argentynka wydawała się precyzyjniejsza w uderzeniach. Zauważył to trener Kowalkiewicz, który podkreślał swojej zawodniczce, że musi wygrać ostatnią rundę.
W ostatniej odsłonie Polka poszła na stójkową wojnę. Decydująca okazała się szarża, po której Gomez Juarez wylądowała na deskach. Argentynka zdołała wstać, ale Polka mocno zaakcentowała przewagę w decydującym momencie.
O wyniku walki zdecydowali zatem sędziowie punktowi. Nie popisali się za to członkowie komisji zliczający punkty na kartę zbiorczą. Tuż przed ogłoszeniem werdyktu jeden z nich nanosił poprawki, opierając kartę o... ogrodzenie oktagonu. Po chwili był zmuszony wrócić do stolika.
When the teacher says pencils down #UFC281 pic.twitter.com/n4gx5nc2vL
— UFC (@ufc) November 13, 2022
Na szczęście po krótkim zamieszaniu Bruce Buffer ogłosił zwycięstwo Kowalkiewicz. Wszyscy sędziowie punktowali starcie w stosunku 29:28. To drugie zwycięstwo z rzędu łodzianki w UFC .