"To był dramat". Arkadiusz Tańcula ujawnił, jak zareagował na informację o śmierci Mateusza Murańskiego
Poznali się na planie serialu "Lombard. Życie pod zastaw", a na Fame MMA toczyli niezwykle zacięte pojedynki. - Przeżyliśmy razem kawał historii - powiedział nam Arkadiusz Tańcula, aktor i freak fighter.
- Chyba byłem jedną z pierwszych osób, która się dowiedziała - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Arkadiusz Tańcula. - Każdy do mnie dzwonił i mówił "Arek, ty wiesz, Arek, czy to prawda, Arek, zadzwoń do niego". Dzwoniłem, pisałem. Połączenie oczywiście było, ale nie odbierał, wiadomości nie odczytał - dodał nasz rozmówca.
Fame MMA
Murański i "Aroy" poznali się na planie serialu "Lombard. Życie pod zastaw". Stoczyli także dwie pasjonujące walki na Fame MMA. Obaj długo się ze sobą przyjaźnili, później głośno zrobiło się o ich konflikcie, który zażegnany został po ostatnim pojedynku.
- Gdy się dowiedziałem, gdy zostało to potwierdzone, to był dramat. Ja się popłakałem. Bardzo długo się przyjaźniliśmy, było za nami wiele pięknych chwil. Potem złych, bo wiadomo, pokłóciliśmy się - wspominał Tańcula.
- Kawał historii, razem w serialu, on u mnie na wigilii był itd. My naprawdę byliśmy blisko, pomimo całej tej różnicy zdań, wszystkich rzeczy, które się wydarzyły. To był dramat dla mnie. Jeszcze byłem na planie "Lombardu", gdy się o tym dowiedziałem, więc tam, gdzie się poznaliśmy - dodał.
Twardy zawodnik
Murańskiego wspomina jako bardzo twardego przeciwnika. Mówił o nim, że miał twardą głowę i nie dało się go znokautować. - Stał do końca, chciał walczyć - tłumaczył. 34-latek wyjaśnił także, że w ostatniej walce (z Pawłem Bombą - dop. MK) u "Murana" dały o sobie znać problemy.
- Podczas pierwszej walki z nim, to prawie umarłem. Padło zdrowie, nawet nie wiedziałem, że mam problemy z nerkami. Na walce wszystko się ujawniło. Wylądowałem na trzy tygodnie w szpitalu, więc trochę historii mam z Mateuszem związanych - wspominał "Aroy".
- Wiadomo, ile można się nauczyć przez trzy lata, ale walczył do końca, był twardy, nie dało się go znokautować - podkreślił raz jeszcze.
Hejt
Tańcula wspomniał, że rozmawiał z Murańskim po ich ostatniej walce. "Muran" miał problemy z hejtem, na jego profilu w mediach społecznościowych pojawiały się dziesiątki nieprzychylnych komentarzy.
- Jeżeli cała Polska cię nienawidzi, nie dasz rady z tym wytrzymać. Dodaliśmy zdjęcie, jak się pogodziliśmy i on trzy dni później do mnie napisał, że to była dobra decyzja i nigdy nie miał tylu pozytywnych komentarzy. Potrzebował tego, a ciągle były same negatywy - mówił Tańcula.
- Wiadomo, trochę ten hejt sobie sam sprowadził tak naprawdę. To też się nie wzięło znikąd. Oczywiście, hejt hejtem, to jest złe. Ale można skrytykować, tylko to musi być konstruktywne, a nie coś typu "zdechnij". Wiem, jak to jest, miałem jakiś czas trochę hejtów. Wstajesz, widzisz te komentarze i to się nie chce żyć. Mateusz szukał odskoczni, uciekał do używek - dodał nasz rozmówca.
Dobre czasy
"Aroy" przyznał, że najbardziej zapamięta okres ich wspólnych występów w serialu "Lombard. Życie pod zastaw", czasy jeszcze sprzed konfliktu. Przypomniał także anegdotę, gdy obaj pojawili się we Wrocławiu.
- Nie dało się przejść. Ludzie krzyczeli "Adek z Ryżym z Lombardu idą!". Każdy chciał z nami zdjęcie, każdy się uśmiechał, nie było wtedy hejtu. Wszyscy go lubili i te czasy będę wspominał i pamiętał - zakończył.
Mateusz Murański zmarł w wieku 29 lat. Ostatnio zagrał rolę kibola w nominowanym do Oscara filmie "IO" w reżyserii Jerzego Skolimowskiego. Miał także dalsze plany związane z freak fightami.
Czytaj także:
- Poruszenie po śmierci Mateusza Murańskiego. Lawina wpisów
- A tak się cieszył. Kilka tygodni przed śmiercią wyjawił plan
Jeżeli chcesz być na bieżąco ze sportem, zapisz się na codzienną porcję najważniejszych newsów. Skorzystaj z naszego chatbota, klikając TUTAJ.
-
Spart01 Zgłoś komentarz
Czlowiek z polswiatka i uzalezniony od substancji psychoaktywnych juz drugi dzien w Polskich mediach. Zygac mi sie chce! -
Ires Zgłoś komentarz
młody człowiek uprawiający jakiś sport aby zostać pokazany w telewizji musiał naprawdę zaistnieć. Na poziomie przynajmniej MP a teraz pokazują kogo leci, wystarczy umieć się sprzedać -
patriota24122 Zgłoś komentarz
popularność a za tym szły pieniądze. I może to prawda, że ktoś nie wytrzymał, ale może stal się ofiarą własnego zachowania które go po prostu przerosło. -
Jaaaaaa Zgłoś komentarz
przetrwali ten trudny czas.Bo bólu i straty nikt i nic nie ukoi. -
WOJU Zgłoś komentarz
obrazi tym jest się lepszym. Żenada to jest to co piszecie. Ale nie może być inaczej skoro ma się rozum pokroju ameby. -
Rafi Neo Zgłoś komentarz
Jego " gra aktorska" to był dramat. Zresztą jak wszystkich pozostałych grajków w tym tandetnym serialiku o lombardzie.