Nie od dziś wiadomo, że dywizja lekka w UFC obsadzona jest niesamowicie mocnymi zawodnikami. Rywalizuje tam także nasz rodak Mateusz Gamrot, który uwielbia stawiać sobie mocne wyzwania. Na tapet wziął teraz rywalizację ze słynącym z widowiskowego stylu walki Rafaelem Fizievem (czytaj także>>>).
Wygląda na to, że zasiadający obecnie na szóstej lokacie w oficjalnym rankingu wagi lekkiej zawodnik nie ma nic przeciwko, by stanąć w szranki z sąsiadującym z nim Polakiem. Stosunkowo szybko odpowiedział on na wyzwanie "Gamera", przyklepując nawet ewentualny termin starcia.
- Wrzesień też może być. Ale bracie, ja się męczę na dystansie trzech rund. Myślałem, że jesteśmy kolegami, dlaczego chcesz aż pięć? - napisał dowcipnie w swoich mediach społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie wyróżnienie dla "Jurasa". "To dla mnie duża sprawa"
Patrząc na drabinki, zestawienie to ma sporo sensu. Zarówno jeden, jak i drugi wyraźnie wyraża chęć podjęcia się rywalizacji. Wydaje się więc, iż wszystko znajduje się teraz po stronie samych przedstawicieli organizacji.
Fiziev miniony pojedynek stoczył podczas UFC 286. Zmierzył się wtedy z Justinem Gaethje, jednakże walka ta nie potoczyła się po jego myśli. Po pełnym dystansie zmuszony był więc uznać wyższość przeciwnika, przegrywając na kartach sędziowskich.
Gamrot natomiast po raz ostatni widziany był w akcji początkiem marca. Wszedł wtedy do oktagonu z Jalinem Turnerem, którego ostatecznie wypunktował. Dla Polaka była to już tym samym siódma potyczka pod sztandarem globalnego potentata.
Czytaj także:
"Zmienił się, od kiedy zaczął zarabiać większe pieniądze". Mocne słowa o Błachowiczu
Trener Pudzianowskiego mówi wprost o Szpilce. "To jedyne, co ma Artur"