Pod koniec września oficjalne stało się, że Tomasz Adamek wkracza do świata freakfightów. Były sportowiec podpisał kontrakt z Fame MMA, ale podkreślił, że będzie walczył jedynie w boksie. Pięściarz ma za sobą udaną karierę w tej formule i nie zamierza jej zmieniać.
Już na początku roku doszło do wymiany zdań między Adamkiem a Amadeuszem "Ferrarim" Roślikiem, zawodnikiem Fame MMA. Obaj nadal na przemian wbijają w siebie szpilę.
- Amatorka - mówił przed walką "Ferrariego" z Arkadiuszem Tańculą Adamek. Przyznał także, że ten nie ma umiejętności bokserskich, stąd też ciężko byłoby zorganizować ich pojedynek.
ZOBACZ WIDEO: Trener jeszcze czegoś takiego nie widział. Tam zagrają Polki
Obecnie "Ferrari" szykuje się do walki na Fame: Reborn, którą zaplanowano na 9 grudnia. Jego rywalem będzie Kornel "Koro" Regiel. Z tego powodu Roślik pojawił się na ostatnim programie przed galą i wypowiedział się na temat potencjalnej walki z byłym pięściarzem.
- Jest jeden problem. Przecież Tomek nie chce walczyć w MMA. Bo wiesz, Tomek ogląda zawodnika MMA czy tam amatora w MMA, siedzi na trybunach i się z niego śmieje, że "tylko cepy, tylko cepy". No ale fajnie, śmiejesz się, no to wyjdź z nim. A nie, "ja nie wyjdę, nie w MMA". Niby krytykuje, ale sam ryzyka nie podejmie. Może tylko gwiazdorzyć w słowach. Jednak Tomek jest wybitnym sportowcem, którego bardzo szanuję, więc nie wyobrażam sobie mu ubliżać, ale pcha się w gips - stwierdził "Ferrari".
Biorąc pod uwagę wymianę zdań między tymi zawodnikami trudno sobie wyobrazić, by nie doszło do ich pojedynku. Problem w tym, że jeden z nich musiałby przystać na warunki drugiego, a na razie nic nie wskazuje na to, że byłoby do tego blisko.