Na ostatniej gali UFC 295 Tom Aspinall w fantastycznym stylu znokautował Siergieja Pawłowicza po 69 sekundach walki. Tym samym Anglik wywalczył tymczasowy pas wagi ciężkiej. Co dalej? Teraz chciałby zmierzyć się z pełnoprawnym mistrzem - Jonem Jonesem.
- To byłoby niesamowite. Największy zawodnik wszech czasów kontra brytyjski mistrz wagi ciężkiej UFC w Wielkiej Brytanii. To byłoby szalone. Zróbmy to - przyznał na konferencji po ostatniej walce Aspinall.
Anglik nie ukrywa, że chciałby taki pojedynek stoczyć na stadionie w towarzystwie 90-tysięcznej publiczności. Byłoby to największe wydarzenie MMA w historii Wielkiej Brytanii.
ZOBACZ WIDEO: Wielki mistrz KSW w szoku po walce wieczoru. Wyjaśnił szaloną decyzję
Problem w tym, że Jones niechętnie spogląda na walkę z tymczasowym mistrzem. Amerykanin na UFC 295 miał się zmierzyć z inną legendą MMA - Stipe Miociciem, ale ze względu na kontuzję pojedynek został przesunięty na przyszły rok.
- Jeśli uderzę kogoś prosto w twarz, pójdzie spać. To takie proste. Jon o tym wie. To nie jest brak szacunku dla niego, kocham go, jest jednym z moich ulubionych zawodników wszechczasów. Ale ja chcę z nim walczyć i myślę, że mogę wygrać - dodał Aspinall.
Jones w marcu tego roku wrócił do oktagonu po 3 latach przerwy. Były mistrz UFC kategorii półciężkiej zdecydował się na rywalizację w królewskiej kategorii i w pierwszej swojej walce pokonał Cyrila Gane, sięgając po zwakowany pas mistrzowski.
Czytaj też:
-> Alex Pereira wskazał kolejnego rywala. "Chodź do tatusia"
-> Błachowicz ostro do nowego mistrza UFC. "Żałosne"