Od wielu miesięcy tematem numer jeden w Stanach Zjednoczonych były wybory prezydenckie. W szranki o fotel jednego z największych mocarstw na świecie stanęli Donald Trump i Kamala Harris. Obecnie trwa liczenie głosów, ale wszystko wskazuje na to, że zwycięzcą będzie Trump.
78-latek w trakcie kampanii prezydenckiej mógł liczyć na wsparcie wielu gwiazd z różnych dziedzin życia. Jedną z najbardziej zaangażowanych osób był Dana White. Szef UFC, czyli największej organizacji MMA na świecie, od samego początku nie ukrywał, że w pełni popiera byłego prezydenta USA.
White towarzyszył Trumpowi także podczas wieczoru wyborczego. Był wśród najbardziej zaufanych ludzi. Kiedy okazało się, że niemal pewny jest powrót Donalda na fotel prezydenta, postanowił zabrać głos i tak przemówił do milionów Amerykanów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent
- Nikt bardziej nie zasługuje na to niż on i jego rodzina. To właśnie się dzieje, gdy maszyna przychodzi po ciebie. To, co widzieliście w jego wykonaniu przez ostatnich kilka lat, tak właśnie wygląda - idzie naprzód i się nie poddaje. To najbardziej odporny, ciężko pracujący człowiek, jakiego w życiu spotkałem. Jego rodzina to niesamowici ludzie. Jest karma panie i panowie. Zasłużył na to - powiedział White.
Nie tylko szef UFC był zaangażowany w kampanię. Także inni ludzie znani ze świata MMA popierali Trumpa i White postanowił im publicznie podziękować.
- Chcę też podziękować kilku osobom. Chłopakom z Nelk, Adinowi Rossowi, Theo Vonowi (wszyscy to popularni streamerzy) i potężnemu Joe Roganowi (słynny komentator UFC). Dziękuję Ameryko - dodał.
White i Trump znają się od wielu lat. W mediach można znaleźć informację, że pierwsze kontakty nawiązali w 2001 roku. Z czasem ich relacja zamieniła się w przyjaźń, a połączyły ich sporty walki.
MMA początkowo nie miało dobrej prasy w USA. Nie brakowało polityków, którzy chcieli zakazać tego sportu. W niektórych stanach nawet zakazano organizacji gal UFC. Tak było m.in. w New Jersey w 2000 roku.
- Wtedy Trump do nas zadzwonił i powiedział: przyjdźcie do mnie, zróbcie wydarzenie u nas. Ugościmy was w Trump Taj Mahal (słynne kasyno Trumpa w Atlantic City) - wspominał szef UFC.
Potem kilkukrotnie White organizował gale swojej organizacji w kasynie późniejszego prezydenta USA. Sam Trump często gościł na największych galach UFC i nie inaczej było, gdy ogłosił start w obecnych wyborach prezydenckich.
Obu panów łączą także podobne charaktery i poglądy. White i Trump nie boją się wypowiadać na kontrowersyjne tematy. Obaj uważają siebie za konserwatystów oraz amerykańskich patriotów, dla których lepsza przyszłość USA jest na pierwszym miejscu.
Szef UFC jest także doskonale znany w Polsce. Często w pochlebnych słowach wypowiadał się o naszych rodakach, walczących w jego organizacji. To on także zakładał mistrzowskie pasy na biodra Joanny Jędrzejczyk i Jana Błachowicza.