W ostatnim czasie Piotr Kuberski jest wschodzącą gwiazdą KSW. Mimo że ma na karku 36 lat, to swoje największe sukcesy odnosi właśnie teraz. Ostatnio pokonał chociażby Michała Materlę czy Damiana Janikowskiego.
Jego sportowe życie nie zawsze było jednak pasmem sukcesów. Swój debiut zaliczył w 2012 roku, ale później czekała go sześcioletnia przerwa. Z powodu kontuzji kolana i kręgosłupa odniesionej na jednym z treningów musiał przejść aż 14 operacji.
- Przez pierwszy rok czy dwa lata utrzymywał mnie pracodawca, a następnie żyłem na państwowym zasiłku rehabilitacyjnym. Ale to były śmieszne kwoty, jakieś 600-700 złotych miesięcznie - opowiedział w rozmowie z "Kanałem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Szok i łzy po walce. Bartosiński komentuje porażkę z Chalidowem
- Śmieję się, że może stad się wzięła moja siła… Ludzie często dziwią się, czemu tak się wzruszam podczas różnych gal. Ale pojawiały się u mnie łzy, gdy przypominały mi się te wszystkie trudne momenty w moim życiu, które ukształtowały mój charakter. Wiele też zawdzięczam mojej żonie - dodał.
Kwoty, które otrzymywał za pierwsze zawodowe walki, też nie powalały. Za pierwszą walkę dostał 800 złotych, a za kolejną tysiąc. Na dodatek wypłatę otrzymał w biletach, które musiał rozprowadzić.
- To było uwłaczające. Byłem głową rodziny, miałem żonę, dziecko. Co miesiąc trzeba było płacić za wynajem mieszkania, a ja tych pieniędzy nie miałem. Trzeba było kupić coś do jedzenia, a ja tych pieniędzy nie miałem. Wszystko kupowała żona, a ja jako facet czułem się, za przeproszeniem, jak takie gówno. Myślałem: robię coś, poświęcam się w 100 procentach, a tu 2 tysiące wypłaty za walkę - mówił w rozmowie z Arturem Mazurem (więcej TUTAJ)
Na szczęście, sytuacja życiowa zawodnika już się poprawiła i może utrzymywać się ze sportu. Obecnie walczy w KSW, a ostatnio trenował nawet w American Top Team.