Obaj zawodnicy przystępowali do pojedynku w Miami w zgoła odmiennych nastrojach. Sedriques Dumas po zwycięstwie nad Denisem Tiuliulinem, które miało miejsce podczas gali UFC Fight (3 sierpnia 2024 roku). Tamtego wieczoru swój ostatni pojedynek stoczył również Michał Oleksiejczuk. Polak przegrał jednak na punkty z faworyzowanym i niepokonanym wówczas Szarabutinem Magomiedowem.
Obaj zostali nagrodzeni bonusem za walkę wieczoru gali w Abu Zabi. Pomimo wyróżnienia Polak znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. W stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich Oleksiejczuk doznał bowiem trzeciej porażki z rzędu. W mocnych i medialnych pojedynkach nasz zawodnik musiał uznać wyższość kolejno Michela Pereiry, Kevina Hollanda i wspomnianego wyżej Rosjanina.
Przed starciem na Florydzie będący pod presją Polak postanowił zmienić otoczenie. Do pojedynku przygotowywał się w cenionym brazylijskim klubie Fighting Nerds z siedzibą w Sao Paulo.
ZOBACZ TAKŻE: Łzy wojownika po walce KSW
Biorąc pod uwagę style Oleksiejczuka i Dumasa, pojedynek rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami. Obaj zawodnicy szukali swoich szans w stójce. Amerykanin stawiał na kopnięcia, Polak w swoim stylu szukał ciosów na korpus. Chociaż w pierwszej fazie premierowej odsłony to Dumas zajął środek klatki, z każdą sekundą to Polak zyskiwał przewagę i polował na swoje szanse. Amerykanin gasł w oczach.
Po niespełna trzech minutach pierwszej rundy zamknięty na siatce Duma wyprowadził lewy prosty, Oleksiejczuk w swoim stylu skontrował lewym sierpowym. I chociaż w powtórkach wydawało się, że nasz zawodnik trafił przedramieniem, cios był na tyle silny, że Dumas "zatańczył" i wylądował na deskach.
Polak dopadł do rywala, rozpuścił ręce i zasypał przeciwnika gradem ciosów. Sędzia Marc Goddard przerwał pojedynek. Tym samym Oleksiejczuk dopisał do rekordu 20. zwycięstwo do zawodowego rekordu i 8. w UFC.