Na zorganizowanej 5 grudnia gali zmierzyli się dwaj zawodnicy z przeszłością w UFC - Robelis Despaigne i Sam Alvey. Stawką ich pojedynku był pas mistrzowski organizacji Karate Kombat w wadze ciężkiej.
W drugiej rundzie Despaigne posłał rywala na matę potężnym uderzeniem, a potem zadał mu jeszcze kilka ciosów w parterze. Zasady Karate Kombat mówią, że po pięciu sekundach walka musi wrócić do stójki, więc po tym czasie sędzia przerwał dalszy napór Despaigne'a.
ZOBACZ WIDEO: Polak zdecydowany na wielki transfer. "Określiłem cele"
Alvey był już wyraźnie zamroczony. Ledwie utrzymywał się na nogach, a w pewnej chwili zatoczył się na bandy. Mimo to sędzia dopuścił go do dalszej walki.
Despaigne natychmiast ruszył do przodu i trafił przeciwnika wysokim kopnięciem, a potem zadał mu kilka ciosów pięściami. Alvey złapał go za nogi, aby uniemożliwić mu zadawanie kolejnych uderzeń. Niebawem sędzia znów nakazał przenieść walkę do stójki.
Nie potrwała ona już jednak długo. Despaigne wyprowadził kolejne kopnięcie na głowę Alveya, który padł jak rażony gromem. Tym samym pojedynek dobiegł końca.
Nagranie przedstawiające końcówkę tej walki obiegło media społecznościowe. Na swoim profilu w serwisie X udostępnił je Łukasz Jurkowski. Były zawodnik KSW ocenił, że z uwagi na fatalny stan Alveya starcie powinno zostać przerwane dużo wcześniej. "Sędzia nie powinien już nigdy pracować w zawodzie" - osądził.
Nokaut na Alveyu wyglądał potwornie, jednak wydaje się, że zawodnik uniknął poważniejszych urazów. Niedługo po pojedynku nagrał kilka słów do swoich fanów.
- Powinniście wiedzieć, że niewiele rzeczy na świecie jest gorszych niż moment, gdy ręka po walce nie wędruje w górę. Ale wiem, że Bóg mnie wspiera. Wiem, że bez względu na to, jakie trudności nadejdą, Bóg ma mnie w swojej opiece - mówił na nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych.