Słuchajcie swoich trenerów - rozmowa z Roberto Flamingo, zawodnikiem MMA

Roberto Flamingo to doskonale znane nazwisko zarówno w kręgach MMA jak i kickboxingu. Ciemnoskóry wojownik obecnie trenuje najlepszych tego sportu, w tym Alistair'a Overeema.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: Jak zainteresowałeś się sportami walki?

Roberto Flamingo: - Jako dzieciak zawsze z przyjemnością oglądałem boks z moim tatą, lubiliśmy też o nim porozmawiać. Kiedy miałem 8 lat poznałem osobiście Muhammada Ali, który odwiedzał Surinam, kraj, w którym się urodziłem. Zacząłem walczyć w wieku 14 lat, na początku walka pełnokontaktowa, potem kickboxing.

Kiedy miałeś świadomość, że kickboxing to sport dla ciebie?

- Byłem podekscytowany po moim pierwszym treningu. Trochę mnie bolało tu i tam, ale to nie miało znaczenia. Wracałem tam i od tego momentu nieprzerwanie trenuję kickboxing. W tym momencie po prostu sprawia mi to przyjemność i nie skupiam się na przyszłości, myślę po prostu o treningu.

Czy jest ktoś kogo uważasz za swojego idola?

- Od zawsze moim wielkim idolem był mój nauczyciel Lucien Carbin. On nauczył mnie kickboxingu. Swego czasu był niepokonany przez ponad 15 lat z rzędu!

A czy masz jakiegoś mentora?

- Moim pierwszym i ostatnim mentorem był i będzie Lucien Carbin. Tam zaczynałem i tam skończę. Trenuję już tam od ponad 23 lat.

Pracujesz m.in. z Alistairem Overeemem, jedną z największych gwiazd światowego MMA. Czy od samego początku zdawałeś sobie sprawę z potencjału, jaki w nim drzemie?

- Wiedziałem, że Alistair ma ogromne umiejętności i naszym celem było pomóc mu w osiągnięciu najwyższych celów. Kiedy zaczynaliśmy 7 lat temu chcieliśmy zrobić z niego najlepszego wojownika świata i teraz jesteśmy blisko szczytu. Jeszcze tylko pas mistrza UFC i cel zostanie osiągnięty.

Jaki byłby wymarzony przeciwnik Alistair'a a w drodze do pasa UFC?

- Nie tyle marzeniem, ale celem jest pokonanie Antonio Silvy. Porażka Alistair'a to jedna wielka pomyłka i nie ma prawa się powtórzyć.

Czym się zajmujesz poza sportami walki?

- W momencie gdy trenowałem sztuki walki byłem też piłkarzem. Właściwie to niewiele brakowało, żebym został zawodowym piłkarzem. Przez ponad 14 lat grałem w piłkę, dopiero później wziąłem się za walkę.
Więc gdybyś nie był wojownikiem byłbyś piłkarzem?

- Tak jest. Zapewne byłbym piłkarzem, a jeśli nie to pewnie bokserem, to są wszystko bardzo bliskie mi dyscypliny.

A jakimi jeszcze sportami się interesujesz?

- Poza wymienionymi, czyli piłką nożną i boksem, bardzo lubię sobie pooglądać koszykówkę i tenis ziemny.

Jakich rad udzieliłbyś młodym adeptom sportów walki, którym marzy się wielki sukces?

- Trenujcie bardzo ciężko, wykazujcie się żelazną dyscypliną i przede wszystkim słuchajcie swoich trenerów. Kiedy macie dobre relacje ze swoimi szkoleniowcami osiągnięcie sukcesu jest o wiele łatwiejsze, otwierają się przed wami ogromne możliwości.

Komentarze (0)