Paradoks drugiego pojedynku polega na tym, że zawodnicy zapewne nie chcą drugi raz walczyć ze sobą, innego zdania są jednak fani i właściciele federacji. Po tym co kibice mogli zobaczyć na gali KSW 20 w Ergo Arenie, nikogo nie powinien dziwić fakt, że walka rewanżowa w niedalekiej przyszłość po prostu odbyć się musi, wyłącznie z pożytkiem dla polskiego MMA.
Rafał Moks pomimo swojego zawodowego rekordu, należy do czołowych zawodników wagi półśredniej w Europie, choć był mistrzem M-1 Global w dywizji średniej. Po decyzji o zejściu do kategorii niżej, Moks musiał zwakować pas rosyjskiej federacji. Od tego czasu nie szło mu najlepiej i zaliczył cztery kolejne porażki, w tym dwie na galach KSW. Warto zauważyć jednak, że obydwie przegrane walki dla Konfrontacji Sztuk Walki były rozstrzygane po niejednogłośnych decyzjach sędziowskich. Uwagę kibiców przyciągnęła z pewnością braterska walka z Borysem Mańkowskim, która była eliminatorem do starcia o pas KSW. Obydwaj panowie pomimo wielkiej przyjaźni przyjęli ofertę walki, która została skierowana od właścicieli polskiego potentata. Zawodnicy dali kibicom wielki pojedynek, ukazujący piękno tej dyscypliny. W tej walce można było zobaczyć praktycznie wszystko, począwszy od efektownych sprowadzeń do mocnej wymiany ciosów w stójce. Po pełnowymiarowej walce lepszy był zawodnik Ankosu Zapasy Poznań, a starcie zostało uhonorowane bonusem za najlepszą widowisko gali. Po tym pojedynku "Diabeł Tasmański" zmierzył się z Aslambekiem Saidovem o pas wagi półśredniej, odnosząc bolesną kontuzję nogi, która uniemożliwiła mu kontynuowanie walki i wykluczyła na długi okres z czynnych startów. Podopieczny Andrzeja Kościelskiego powrócił w świetnym stylu na gali KSW 24 w łódzkiej Atlas Arenie, efektownie nokautując Bena Lagmana.
Drugi pojedynek Moksa z Mańkowskim staje się co raz bardziej realny. Wszystko to ze względu na fakt, że zawodnik Berserker's Team odbudował formę po czterech porażkach z rzędu. "Kulturysta" w efektownym stylu poddał Marcina Naruszczkę na gali KSW 22, by potem zdobyć pas wagi półśredniej niemieckiej organizacji GMC, pokonując Abuspiyana Magomedova. Widać, że podopieczny trenera Piotra Bagińskiego odzyskał pewność siebie i wiarę we własne możliwości. W najbliższym pojedynku na grudniowej gali KSW 25 rywalem Rafała Moksa będzie Luiz Cado Simon, czyli pogromca Mateusza Piskorza. W przypadku wygranej szczecińskiego zawodnika możemy liczyć na ewentualny rewanż z Borysem Mańkowskim, jako kolejny eliminator do walki o pas.
Rewanżowe starcie powinno doskonale się sprzedać, a sama walka może ponownie zapisać nową kartę w historii Konfrontacji Sztuk Walki. Czy zatem doczekamy się drugiej walki wielkich przyjaciół? Pytanie pozostaje otwarte, ale szansę takiego pojedynku można upatrywać na 2014 rok.