Filipovic 28 listopada na gali w Korei Południowej miał zmierzyć się z byłym rywalem Daniela Omielańczuka, Anthonym Hamiltonem. 41-letni Chorwat doznał jednak tak poważnego urazu, że ten wykluczył go ze startu w Seulu. Z związku z szeregiem kłopotów zdrowotnych "Cro Cop" zdecydował się ostatecznie pożegnać się z kibicami i przejść na sportową emeryturę.
Kilkadziesiąt godzin po deklaracji "Cro Copa" swój komunikat wydała organizacja UFC. W nim została zawarta informacja o zawieszeniu Filipovica w prawach zawodnika, gdyż naruszył on politykę antydopingową. Badaniem wojowników największej organizacji MMA na świecie względem dopingu zajmuje się USADA (U.S. Anti-Doping Agency). Agencja ta działa w Ultimate Fighting Championship od drugiej połowy tego roku, a jej ofiarą padł już m.in. Donald Cerrone. Sam zawodnik nie stosował jednak środków dopingujących, a jedynie nie przestrzegał wytyczonych reguł przez agencję, który polegały m.in. na informowaniu o miejscu aktualnego pobytu.
Czy legenda "Cro Copa" runie przez wpadkę z dopingiem? Zawodnik z Zagrzebia ostatni raz w oktagonie UFC pojawił się 11 kwietnia na gali w Krakowie, gdzie w 3. rundzie zastopował Gabriela Gonzagę. Jak się okazało właśnie walką w Polsce "Cro Cop" pożegnał się z kibicami. Utytułowany kickboxer po przejściu do MMA stoczył w tej formule 45 pojedynków, 31 kończąc na własną korzyść.