Klatka zapłonie ogniem piekielnym. "Pudzian" przed arcyważną walką w karierze MMA

Materiały prasowe / KSW / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski
Materiały prasowe / KSW / Na zdjęciu: Mariusz Pudzianowski

Mariusz Pudzianowski 27 maja w Ergo Arenie stanie przed ciężkim zadaniem pokonania innego Polaka, Marcina Różalskiego. Przegrana na KSW 35 dla "Pudziana" może oznaczać koniec marzeń o pasie w wadze ciężkiej. Czy były strongman udźwignie presję?

Jeszcze na początku 2015 roku mówiło się o Pudzianowskim jako o potencjalnym kandydacie do walki o pas wagi ciężkiej KSW. Efektowny nokaut na Rollesie Graciem, w maju podczas KSW 31, wszystkich w tej świadomości tylko utwierdził. Dla wielokrotnego mistrza świata strongmanów celem również było trofeum należące obecnie do Karola Bedorfa. Po gali w Londynie sytuacja diametralnie się zmieniła.

Krok w tył w Londynie

Dobrą passę czterech zwycięstw z rzędu Pudzianowskiego w MMA przerwał 31 października Peter Graham. Australijczyk uciszył podczas KSW 32 polskich fanów w Wembley Arenie, stopując ich ulubieńca w 2. rundzie. "Pudzian" pomimo dobrego początku walki, z biegiem czasu opadł sił, przyjął mocne ciosy od Grahama i sędzia musiał przerwać pojedynek. Bez wątpienia porażka w "Halloween" była dla Polaka krokiem w tył w jego karierze zawodnika MMA.

Czasu nie pozostaje za wiele

39-latek z Białej Rawskiej jest już bliżej końca kariery, której zwieńczeniem byłoby zdobycie mistrzowskiego pasa w KSW. Jak sam wyznał w jednym z wywiadów, w MMA planuje startować do 40-ego roku życia, później uda się na zasłużony odpoczynek. Czasu więc na osiągnięcie celu nie pozostało za wiele. W walce z Marcinem Różalskim to "Pudzian" będzie zawodnikiem, który musi odnieść zwycięstwo. W przeciwnym razie w polskiej federacji pozostaną mu jedynie walki pokazowe, które za zadanie będą miały tylko przyciągnąć fanów do największych hal w Polsce.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Ile tak naprawdę za walkę zarobił Krzysztof Głowacki? Promotor wyjaśnia

Atmosfera przed walką z Marcinem Różalskim nie jest napięta. Obydwaj fighterzy wypowiadają się o sobie z szacunkiem i pozostają w dobrych relacjach. Wiedzą jednak, że stawka ich starcia jest duża. Jeżeli "Różal" przegra w Trójmieście, to niewykluczone, że pożegna się na dobre z KSW. Płocczanin przegrał dwie ostatnie walki w federacji (z Peterem Grahamem na KSW 28 i Jamesem McSweeney'em na KSW 32). Różalski znany jest jednak z bezpardonowego stylu walki, co podoba się kibicom. Utytułowany kickboxer lubi wdawać się w mocne wymiany ciosów, ale udowodnił też, że potrafi sobie radzić w parterze (wygrana przez duszenie z Pawłem Słowińskim na KSW 24).

Plan jest prosty

Taktyka Pudzianowskiego na majowy pojedynek jest niemal wszystkim dobrze znana. Najsilniejszy zawodnik w światowym MMA będzie szukał w walce sprowadzeń do parteru, by tam obijać Różalskiego. Tylko głupiec wdawałby się w bijatykę z tak doświadczonym rywalem jak kickboxer z Płocka. Z drugiej strony Marcin Różalski doskonale zna też plan "Pudziana" i z kolei skupia się nad poprawą swojej pracy w parterze.

Na papierze faworytem wydaje się być "Pudzian". W MMA stoczył on więcej walk od Różalskiego, z kolei płocczanin ma większy procent skończonych bojów przed czasem. Obydwaj w KSW toczyli już trzyrundowe pojedynki (Pudzianowski z Nastulą, Różalski z Glunderem).

Dla byłego strongmana walka na KSW 35 będzie trzecią potyczką z Polakiem. Dwa wcześniejsze pojedynki, z Marcinem Najmanem i Pawłem Nastulą, zakończyły się po myśli Mariusza Pudzianowskiego. - Klatka KSW zapłonie i to zapłonie ogniem piekielnym, przez którego płomienie będzie chciał przedrzeć się najsilniejszy człowiek świata - tak pojedynek w Ergo Arenie zapowiedział Łukasz Jurkowski w oficjalnym trailerze zapowiadającym wydarzenie.

Waldemar Ossowski 
Obserwuj@PolskieMMA 

Źródło artykułu: