UFC 205: Ależ wojna! Nieśmiertelny Thompson i krwawa walka zakończona remisem
To z pewnością była jedna z najlepszych walk w historii UFC. Tyron Woodley po pięciu rundach wojny w oktagonie zremisował z Stephenem Thompsonem i zachował pas mistrza UFC w wadze półśredniej. Była krew, kontrowersje i wielki zachwyt fanów.
Pojedynek od samego początku emocjonował fanów zgromadzonych w Madison Square Garden. Był pełen wymian, gry w parterze, w której o dziwo broniący tytułu mistrz nie odstawał od wybitnego grapplera, jakim jest Stephen Thompson.
Już w 1. rundzie Woodley rozciął jednym z uderzeń łokciem nos "Wonderboya". Thompsonowi nie przeszkodziło to jednak w kontynuowaniu walki z rywalem, a co więcej od 2. rundy to on zaczął częściej dochodzić do głosu.W 4. rundzie stało coś nieprawdopodobnego. Tyron Woodley poważnie naruszył rywala, który padł na matę oktagonu. Tam mistrz UFC zasypał rywala gradem mocnych ciosów i wydawało się, że koniec walki jest nieunikniony. Sędzia jednak starcia nie przerwał, a Woodley chwycił zakrwawioną głowę przeciwnika i próbował poddać go gilotyną. Ta technika także nie spowodowała utraty przytomności u Thompsona, co więcej w ostatnich sekundach tej odsłony walki to on miał pozycję dominującą w parterze. Kibice w legendarnej hali oszaleli!
We are in awe of these warriors! #UFC205 pic.twitter.com/nm3J9UZnIC
— UFC Europe (@UFCEurope) 13 listopada 2016
W ostatnich pięciu minutach mistrzowskiego boju twardych wymian w stójce nie było końca. Ostatecznie sędziowie punktowali ten pojedynek jako remisowy (jeden z trzech wskazał na wygraną Woodleya, dwaj pozostali remis). W takim wypadku pas pozostał na biodrach zawodnika z St. Louis.
Przegapiłeś walkę Polek o pas UFC w Nowym Jorku? Nic straconego! Powtórka dziś o 21:00 w Extreme Sports Channel.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn