Na gale na tak dużych obiektach jak PGE Narodowy decydują się najwięksi w branży mieszanych sztuk walki. W przeszłości było to legendarne Pride FC, potem wydarzenia na stadionach zaczęła realizować UFC. W 2015 roku doszło na polskim rynku do pierwszej konfrontacji polskiego giganta MMA ze światowym potentatem.
Od momentu kwietniowej gali UFC w Krakowie, gdzie amerykańskiej organizacji nie udało się wypełnić Tauron Areny, organizacja Dany White'a nie zawitała ponownie nad Wisłę. Dziwi to tym bardziej dlatego, że w przeciągu 20 miesięcy wiele się zmieniło, polscy wojownicy wyklarowali się na czołowych zawodników swoich dywizji, m.in. Krzysztof Jotko, Daniel Omielańczuk czy Jan Błachowicz. Przede wszystkim mamy też od dłuższego czasu mistrzynię w wadze słomkowej, Joannę Jędrzejczyk do spółki z była pretendentką do tytułu Karoliną Kowalkiewicz. Te nazwiska to mocne argumenty na kolejną galę, ale o niej ani widu, ani słychu.
Z pewnością też polski rynek wydaje się być bardziej atrakcyjny dla UFC niż niemiecki, irlandzki czy brytyjski, gdzie UFC zagląda od pewnego czasu co rok. W Polsce karty rozdaje jednak Konfrontacja Sztuk Walki. Ta wyższość na rodzimym podwórku udowodniła UFC ostatnio, kiedy miesiąc po gali w Krakowie, wypełniła po brzegi Ergo Arenę z główną walką wieczoru Drwal - Materla. "Mój jest ten kawałek podłogi" - ten utwór, który otworzył KSW 31, to jasny przekaz dla wszystkich tych, którzy wątpią w niepodzielne rządy KSW w Polsce.
W 2017 roku plany polskiego giganta na razie są sprecyzowane wyłącznie do gali na PGE Narodowym. To duże przedsięwzięcie, niemal 50 tysięcy fanów będzie w Warszawie oczekiwało wielkiego show. Duet Lewandowski i Kawulski wychodzi naprzeciw tym wymaganiom. Niczym amerykański gigant na UFC 205 w walce wieczoru serwuje pojedynek dwóch mistrzów federacji, skłania do powrotu Łukasza Jurkowskiego jak UFC Brocka Lesnara i zaciekawia debiutem Damiana Janikowskiego, niczym Amerykanie pierwszą walką CM Punka. Do tego pięć innych mistrzowskich walk plus "Pudzian", a może i nawet "Popek". Oferta, jaką przedstawia KSW, jest skierowana dla fanów niedzielnych jak również tych najbardziej hardkorowych.
Co więcej, na PGE Narodowym, KSW nie kończy swoich planów na ten rok. Przed hitowym wydarzeniem w Warszawie ma odbyć się jeszcze mniejsza gala w studiu telewizyjnym. Druga połowa roku nie jest znana, ale dwie imprezy KSW to minimum. W ten grafik musi wpasować się UFC, pamiętając, aby termin gali w Polsce był bezkolizyjny z tym, który ogłosi Konfrontacja Sztuk Walki. Wówczas wilk będzie syty i owca cała.
Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>
ZOBACZ WIDEO Łukasz Broź: Chcieliśmy wygrać