Damian Stasiak: Pedro Munhoz to najmocniejszy rywal, z jakim się zmierzę

W cieniu sobotniej gali KSW 39 jest niedzielne UFC Fight Night 109 w Sztokholmie. Podczas niej do oktagonu wyjdzie trzech Polaków, w tym Damian Stasiak (10-3). "Webster" jest pewny zwycięstwa nad Pedro Munhozem (13-2).

W tym artykule dowiesz się o:

Najlepszy "koguci" nad Wisłą skonfrontuje się w oktagonie z Pedro Munhozem. Wcześniej w klatce zamelduje się też Marcin Held, którego rywalem będzie Damir Hadzović. Kolejne starcie stoczy też Peter Sobotta, a jemu sprostać będzie chciał Ben Saunders.

Maciej Szumowski, WP SportoweFakty: Jak pańska forma przed galą? 

Damian Stasiak, zawodnik MMA: Bardzo dobrze, wszystko przebiega tak, jak trzeba. Teraz końcówka, muszę się skupić na zrobieniu limitu wagowego. Odpoczywam i będę gotowy na niedzielę na walkę.

W Szwecji pan jeszcze nie walczył. Jak podoba się panu Sztokholm?

Trochę pospacerowaliśmy po mieście. Jest bardzo ładnie, pogoda dopisuje. Można wyjść w każdej chwili. Panuje bardzo miła atmosfera, wszyscy są sympatyczni. Jestem też na UFC Fight Weeku, więc muszę być w pełni skupiony. Staram się nie do końca rozproszyć tym wszystkim, co tu się dzieje. Odpoczywam w pokoju i zbieram energię.

Jak minęły panu przygotowania?

Przygotowywałem się głównie w swoim klubie, United Gym Aleksandrów Łódzki. Dodatkowo trenowałem też w Sharks Top Team i byłem na dwóch wyjazdach w Arrachionie Olsztyn i w Niemczech u Petera Sobotty. Starałem się dobierać jak najmocniejszych przeciwników, by dobrze przygotować się do walki.

ZOBACZ WIDEO Klatka po klatce: tak miażdży Mamed Chalidow!

Wszystko przebiegło bez żadnych urazów?

Wszystko dobrze. Myślę, że bez żadnych urazów.

Jak idzie zbijanie wagi? 

Wszystko pod kontrolą, jest dokładnie tak samo jak wcześniej. Idzie w dobrym kierunku i w sobotę będzie zgodnie z planem.

Pański rywal to Pedro Munhoz. Jak może pan go ocenić?

Jest to chyba najmocniejszy rywal, z którym walczyłem, ale tak naprawdę wszystko wyjaśni się w klatce. To doświadczony zawodnik z czołowej piętnastki UFC, świetny grappler, dobry "stójkowicz". Mam solidnego przeciwnika, ale jestem przygotowany, mam swój plan i poszukam zwycięstwa.

Wspomniał pan o pozycji rankingowej przeciwnika. Czytałem rozmowę z nim i stwierdził, że po pojedynku z panem będzie chciał bić się z topową piątką. W pańskiej głowie też gdzieś siedzi taka myśl o starciach ze ścisłą czołówką?

Zdecydowanie nie. Jestem skoncentrowany na walce z nim i tylko o tym myślę. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Jestem przekonany, że jak wygram z nim to poprzeczka zawieszona przez UFC będzie coraz wyżej. Nie wierzę, żebym po tym zwycięstwie dostał debiutanta.

Ostatnio pokonał pan Daveya Granta w Manchesterze. Zakończyło to się wtedy poddaniem. Teraz taktyka jest podobna?

Jak będzie wyglądała walka, to zobaczymy w niedzielę. Zależy od taktyki Munhoza. Jeżeli chodzi o mnie, to jestem gotów i na stójkę, i na parter. Mam jakiś plan, ale go nie zdradzę. Oby udało się go pokazać w oktagonie. Jeśli nie, to po samej walce powiem, co udało się zrealizować, a czego nie.

Przed panem na UFC Fight Night 109 powalczy też Marcin Held. Analizował pan to zestawienie?

Nie, powiem szczerze, że nie patrzyłem na to, ani żadną inną walkę. Muszę być skupiony na sobie i swojej pracy, żebym sam pokazał to, co najlepsze. Na pewno jednak resztę starć obejrzę, siedząc w szatni przed telewizorem. Marcinowi będę kibicował, ale nie zgłębiam się w tę potyczkę. 

W październiku UFC zawita do Gdańska. Jest cel, żeby tam wystąpić?

Chciałbym, ale nie jest to teraz w mojej głowie. Teraz myślę o sobotnim ważeniu, a w niedzielę o zwycięstwie. Tym martwić będziemy się później.

W sobotę KSW 39. Jakie są pańskie odczucia? Borys Mańkowski czy Mamed Chalidow? "Popek" czy Robert Burneika?

Na pewno obejrzę, będę wtedy po ważeniu i w okresie ładowania energii. W pierwszym zestawieniu może wygrać i jeden i drugi, ale ja widzę bardziej zwycięstwo Mameda Chalidowa. Drugiego zestawienia nie chcę komentować, bo nie lubię takich walk. To nie jest sport.

Komentarze (0)