Waldemar Ossowski: Chalidow - Materla II, to się musi wydarzyć!

Newspix / Fokusmedia/Michał Stawowiak / Na zdjęciu: Michał Materla (z lewej) i Mamed Chalidow (z prawej)
Newspix / Fokusmedia/Michał Stawowiak / Na zdjęciu: Michał Materla (z lewej) i Mamed Chalidow (z prawej)

Michał Materla powrócił na gali KSW 40 do świata żywych, efektownym nokautem zamknął usta niedowiarkom i tym, którzy sądzili, że kariera "Cipao" załamie się po pobycie w zakładzie karnym. Były mistrz mierzy wysoko i idzie po swoje - po pas KSW.

Historia Michała Materli to materiał na niejedną książkę czy film. Walki "Cipao" niemal za każdym razem wywołują tyle emocji, że kradną show podczas gal KSW z jego udziałem. Tak było i tym razem. W Dublinie kibice oszaleli, kiedy Materla, powtórzył wyczyn sprzed roku i kolejny Brazylijczyk ugiął się pod siłą jego ciosu. Zwycięstwo z Paulo Thiago było trzecią wiktorią odniesioną przez nokaut w przeciągu kilkunastu miesięcy.

Michał Materla szybko otrząsnął się po porażce z Mamedem Chalidowem. Ta przegrana z pewnością tkwi jednak w głowie berserkera ze Szczecina i nie daje spać. 31 sekund pojedynku to z pewnością za mało, aby Materla mógł cokolwiek pokazać. Po walce z listopada 2015 roku pozostał duży niedosyt, bo "Cipao" nadział się na pierwszy, aczkolwiek skuteczny atak swojego przyjaciela. Pas, na który podopieczny trenera Piotra Bagińskiego pracował tyle lat, został oddany po półminutowym starciu. Litry krwi przelane w walkach z Jayem Silvą czy Kendallem Grovem zostały przysłonięte przez porażkę z Mamedem Chalidowem.

2016 roku był jednak udany w wykonaniu "Cipao". Znokautowani zostali Antoni Chmielewski i Rousimar Palhares. Droga do rewanżowego starcia z Chalidowem była prosta, KSW już planowała zestawić głośny rewanż w maju na PGE Narodowym. Wszystkie plany legły w gruzach w grudniu, kiedy Materla znalazł się na okładach gazet i serwisów internetowych jako członek zorganizowanej grupy przestępczej. Wierni fani pozostali z nim w tych trudnych chwilach, podobnie jak środowisko fighterów. Materla po ciężkich dla siebie miesiącach powrócił, dzięki krótkiemu "romansowi" z UFC zyskał lepszy kontrakt z KSW, a potem pokazał sportową klasę, bo Thiago nie był "ogórkiem" na przetarcie, a solidnym wojownikiem z passą trzech wygranych z rzędu. Co więcej, 13 walk w UFC to była najlepsza rekomendacja umiejętności Brazylijczyka.

Teraz, kiedy Materla jest na fali trzech zwycięstw z rzędu, oczywiste jest, że musi dostać walkę o pas. Ten wciąż należy do Mameda Chalidowa, który poważnie zastanawia się nad swoją przyszłością w polskiej federacji. Będąc w Dublinie zawodnik olsztyńskiego Arrachionu dał jednak fanom nadzieję na hitowy rewanż, jeszcze przed wygraną Materli z Thiago. - Ja również czekałem na powrót Michała do klatki i będę trzymał za niego kciuki. Mam nadzieję, że wygra. Skoro walka między nim a mną odbyła się tylko raz, to chyba honorowo będzie jeśli dostanie on szansę na rewanż - powiedział Mamed Chalidow.

Jeśli Chalidow w 2018 roku powróci do klatki KSW, to prawdopodbnie Maciej Kawulski i Martin Lewandowski zestawią jego rewanżowe starcie z Michałem Materlą. Kto wie, czy jeśli rozmowy ułożą się po myśli wszystkich zainteresowanych, to druga walka gwiazd federacji nie będzie materiałem na walkę wieczoru drugiej gali na PGE Narodowym.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

ZOBACZ WIDEO KSW 40: Materla zachwycony zwycięstwem i postawą kibiców

Źródło artykułu: