Co ciekawe, Oświeciński, znany do tej pory z filmów w reżyserii Patryka Vegi, z dużym dystansem podchodzi o pierwszej walki w KSW. - Bardziej uważam się za aktora niż za zawodnika MMA. Nie wiem ile osób z was (przyp. red. - fanów) trenuje MMA, ale jest to ciężki kawałek chleba. Trenowałem przez 27 lat różne sporty i nie można tego porównać do niczego. Dzisiaj, gdybym wiedział, że jest tak ciężko, to nie wiem, czy bym się zdecydował - powiedział podczas internetowego czatu z fanami.
Do starcia z "Popkiem" Tomasz Oświeciński trenował m.in. z Piotrem Strusem, czołowym polskim zawodnikiem wagi średniej. 44-latek zapewnia, że nie ma sobie nic do zarzucenia i ze spokojem podchodzi do konfrontacji z bardziej doświadczonym rywalem. - Trenowałem ciężko pół roku i to jest 15 decydujących minut. Nie będę walczył godziny. Myślę, że jestem przygotowany. Wiadomo, że nie znam jakiś wyszukanych technik parterowych, ale kilka potrafię i mam nadzieję, że to wystarczy i wygram.
"Strachu" zakłada jednak gorszy scenariusz i w przypadku porażki nie zamierza rozstawać się z formułą MMA. - Jeśli przegram, to robię sobie tydzień przerwy, a potem wracam do ciężkich treningów.
Starcie Oświecińskiego z Mikołajuwem będzie jedną z dwóch głównych walk gali KSW 41, 23 grudnia w Katowicach. Transmisja odbędzie się za pośrednictwem systemu PPV.
ZOBACZ WIDEO: Jacek Adamczyk: W takim stylu Joanna Jędrzejczyk nie przegra już nigdy