KSW 42: sensacja w Łodzi! Tomasz Narkun poddał Mameda Chalidowa!

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Tomasz Narkun
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Tomasz Narkun

Takiego przebiegu walki wieczoru nikt się nie spodziewał. Szczególnie, że Chalidow zdecydowanie lepiej ją rozpoczął. Można mówić o sensacji wszech czasów w KSW.

W tym artykule dowiesz się o:

To było wielkie starcie

To była jedna z najciekawszych walk w historii polskiego MMA. Mistrz wagi średniej, Mamed Chalidow, po dziewięciomiesięcznej przerwie powrócił do klatki KSW, aby zmierzyć się z mistrzem kategorii półciężkiej, Tomaszem Narkunem.

Pierwsze informacje o potencjalnym starciu Chalidowa z Narkunem pojawiły się kilka dni po ostatniej gali KSW 41, która odbyła się 23 grudnia 2017 roku. Mistrz wagi półciężkiej na swoim Facebooku wyzwał na pojedynek posiadacza tytułu dywizji średniej. Temat szybko podchwycili właściciele federacji, którzy uznali, że warto zaryzykować.

Stawką nie było żadne trofeum, bowiem pojedynek odbył się w umownej kategorii do 92 kilogramów. Tu konfrontacja toczyła się o coś więcej niż pas. Chodziło o prestiż i honor, tytuł najlepszego wojownika w kraju.

Dotychczas uchodzili za niezwyciężonych

Ostatnią walkę Mamed Chalidow stoczył 27 maja 2017 roku na PGE Narodowym. W głównym pojedynku hucznego KSW 39 pokonał jednogłośną decyzją sędziów innego mistrza, Borysa Mańkowskiego, przedłużając swoją efektowną serię zwycięstw.

Czeczen z polskim obywatelstwem przez lata świetnej kariery stał się ikoną mieszanych sztuk walki w Polsce, której przedstawiać zbytnio nie trzeba. Na tym etapie i poziomie sportowym interesują go tylko hitowe starcia za dobre pieniądze, z prestiżowymi przeciwnikami.

Z kolei, Tomasz Narkun w federacji KSW zadebiutował w maju 2014 roku, poddając w pierwszej rundzie Charlesa Andrade. W kolejnej walce zawodnik ze Stargardu musiał jednak uznać wyższość rywala, przegrywając większościową decyzją z Goranem Reljicem.

W kolejnych starciach zachwycał coraz bardziej. Na KSW 31 poddał Karola Celińskiego, w kolejnym starciu zrewanżował się Goranowi Reljicowi, następnie ciosami rozprawiał się z Cassio de Oliveirą i Rameau Thierrym Sokoudjou, a w maju 2017 roku poddał Marcina Wójcika na sekundę przed końcem rundy.

Największa sensacja wszech czasów

Narkun rozpoczął bardzo agresywnie, wywierał dużą presję na Chalidowie. Obaj zawodnicy mocno uderzali, chcieli sprowokować się nawzajem. Kluczowe były kopnięcia. Szybko, bo po minucie pierwszej rundy trafił olsztynianin! I to dwukrotnie. Za każdym razem "Żyrafie" udawało się jednak przetrwać, jego szczęka wydawała się być nie do zniszczenia. Trzeci nokdaun również cudem wytrzymał. Narkun chciał się bić w parterze, Chalidow w stójce. W kickboxingu zawodnik Berkut Arrachionu był najgroźniejszy. Rundę pierwszą można było zapisać tylko na korzyść "średniego", ale "półciężkiemu" należały się słowa pochwały. Mało kto wytrzymałby tak mocne uderzenia.

Od początku drugiej odsłony widać było świetną dyspozycję starszego z zawodników. W klatce na chwilę pojawił się cutman, który musiał zobaczyć twarz reprezentanta Berserkers Team. Kopnięcia legendy imponowały. Było jednak zdecydowanie spokojniej niż we wcześniejszych pięciu minutach. Czeczen szukał w niektórych momentach coraz bardziej odważnych technik. Nic nie pozwoliło na zakończenie starcia przed czasem, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje energiczna końcówka.

Odważnie trzecią rundę rozpoczął "Żyrafa". Pokazał w klatce prawdziwą furię. Pod siatką rozbijał Mameda Chalidowa. Seria uderzeń pięściami i kolanami zrobiła wrażenie na Czeczenie. Walka przeszła do parteru, a tam Narkun poddał Chalidowa duszeniem trójkątnym! Tego nikt się nie spodziewał! Mało kto spodziewał się widoku odklepującego olsztynianina.

Co dalej?

Tego nie wie nikt. Tomasz Narkun zyskał prestiż, o którym wcześniej mógł tylko pomarzyć. Sam w wywiadzie po walce przyznał, że gdy jeszcze nie bił się zawodowo w MMA, to marzył o starciu z Chalidowem. Obiecał swojemu bratu, że kiedyś go pokona. Słowa dotrzymał. Przed "Żyrafą" kolejne świetne pojedynki.

Lata świetności Mameda Chalidowa przeszły do historii? To zbyt odważna teza. Pewne jest jednak, że Czeczen z polskim obywatelstwem to wciąż wielki zawodnik, ale powinien zastanowić się, co dalej z jego karierą. Ma już 38 lat i przed nim już tylko jej końcówka. Zasługuje na szacunek i status ikony tego sportu w Polsce, więc miejmy nadzieję, że zakończy karierę w wielkim stylu - jak prawdziwy mistrz.

ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce": zobacz najlepsze poddania 2017 roku w KSW

Komentarze (41)
Mariann Jackowski
15.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ustawka !!!! kto oglądał ten wie> Mamed sie podłozył!... Mamed Wygrał wszyskie rundy,klasycznie delikatnie ,sparingowo połozył Narkuna, nastepnie do duszenia nie doszło ,Mamed odklepał żenada . Czytaj całość
avatar
paskal100
13.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Mamed to drugi Szpilka jak mu się podkładają to wygrywa 
avatar
Janusz Koturbasz
6.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
wreszcie wszyscy na to czekali to najlepsza wiadomość z tego całego cyrkowego KSW 
ORH-
4.03.2018
Zgłoś do moderacji
3
8
Odpowiedz
Wreszcie ktoś utarł nosa Czeczenowi z polskim obywatelstwem. Czekam teraz na wrocławską KSWu 43, w hali stulecia - 14 kwietnia we Wrocławiu. 
avatar
Battlefield1
4.03.2018
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
3 minuta 25 sekunda pierwszej rundy - Mamed i Tomek wymieniaja ze soba kilka zdan w parterze po 2 knockdownie, po czym Tomek sie usmiacha, pewnie mowili: - mogłbym cie skonczyc juz teraz trojka Czytaj całość