- Rewanż z Rose Namajunas traktuję jako wyzwanie, nowy etap w życiu i karierze. Ale na pewno nie jest tak, że czuję się zestresowana tym, co mnie czeka. Przeciwnie. Po prostu idę po mistrzowski pas UFC, tak jak dążyłam do jego zdobycia w 2014 roku - mówi Joanna Jędrzejczyk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Przegrana Polki z Rose Namajunas była największą niespodzianką w świecie MMA w 2017 roku. Jędrzejczyk po zdominowaniu dywizji słomkowej poniosła pierwszą porażkę w karierze, przegrywając przez nokaut w jednej z głównych walk na UFC 217.
- W ostatniej walce nie mogłam pokazać się z odpowiedniej strony i nie miałam ochoty z niczym zwlekać. Wiem, na czym polegał problem przed listopadowym pojedynkiem, który zaważył na wyniku. Chcę się jak najszybciej sprawdzić i jak najszybciej ponownie stać posiadaczką tytułu mistrzowskiego - podkreśla Jędrzejczyk.
Polka mówi m.in. o wyciągnięciu wniosków po listopadowej przegranej z Namajunas. - Moje oczy i uszy są otwarte jeszcze szerzej. Jestem jeszcze bardziej wymagająca nie tylko wobec siebie, ale i wobec współpracowników, wobec ludzi, którzy tworzą mój team. A jednocześnie bardzo im ufam - przyznaje.
- Wierzę, że poświęcenie, determinacja i skupienie pozwolą mi udowodnić, że jestem najlepsza na świecie - kończy Jędrzejczyk.
ZOBACZ WIDEO Dziwaczna walka na KSW 42. Wójcik: Wiem, że mogła się nie podobać
Żeby nie wyszło tak jak w przypadku Artura!
Pozdrawiam