Kilka tygodni temu Mariusz Pudzianowski świętował 41. urodziny. Fighter z Białej Rawskiej jednak cały czas jest aktywny zawodowo. "Dominator" obecnie przygotowuje się do najważniejszej walki w karierze. W czerwcu na gali KSW 44 w Gdańsku ma się zmierzyć z Karolem Bedorfem. Zwycięzca będzie miał otwarte drzwi do walki o mistrzowski pas.
Pudzian ciężko pracuje, aby wygrać z faworyzowanym rywalem. Fighter zdaje sobie sprawę, że jego czas powoli dobiega końca. Na temat końca kariery opowiedział w wywiadzie, który pojawił się na jego Facebooku.
- Dla mnie szczytem marzeń jest zrobienie dobrej walki i żeby ludzie ją pamiętali. Jestem świadomy, że mam już swoje lata i teoretycznie, gdy wygram ten pas, to obronię go maksymalnie raz i to jest moja końcówka. Nie chcę w wieku 45 lat nadal się szarpać. Chcę zacząć żyć i korzystać z tego wszystkiego, co mam zrobione za plecami. Życie to nie tylko sport - przyznaje.
41-latek dla wielu jest wzorem do naśladowania. Przez lata poczynił wielkie postępy w MMA, a to zasługa tylko ciężkich treningów. Jak mówi, dla niego taka praca nie jest problemem. Po zakończeniu kariery nie wyobraża sobie, aby nagle przestać się ruszać.
- To efekt motywacji. Często jestem pytany, skąd ją biorę, a jej trzeba się nauczyć. 30 lat już spędziłem na salach treningowych, więc nauczyłem się takiego stylu życia. Wiem, że muszę rano wstać, iść do pracy, potem zrobić jeden trening, drugi wieczorem. Następnie odpocząć i pójść na saunę lub masaż. To jest właśnie mój styl życia - opowiada.
Pudzian w MMA zadebiutował w grudniu 2009 roku. Wcześniej przez lata był światową gwiazdą strongmenów. W mieszanych sztukach walki wygrał 12 pojedynków, pięć przegrał, a jeden nie został rozstrzygnięty. Obecnie może pochwalić się serią trzech zwycięstw z rzędu.
ZOBACZ WIDEO Jurkowski po KSW 42: Każdy wojownik zrobiłby to samo