UFC Hamburg: świetny debiut Davida Zawady. Kontrowersyjny werdykt sędziów

Świetny debiut w UFC ma za sobą David Zawada (16-4). Reprezentant Polski przegrał podczas gali w Hamburgu, ale w walce z Dannym Robertsem (16-3) zostawił całe swoje serce i udowodnił, że należy mu się miejsce w najlepszej organizacji na świecie.

Maciej Szumowski
Maciej Szumowski
David Zawada Materiały prasowe / kswmma.com / Na zdjęciu: David Zawada

Pojedynek Davida Zawady z Dannym Robertsem obfitował w kontrowersje już przed starciem. Dotychczas 28-latek był zawodnikiem KSW, gdzie mógł pochwalić się serią trzech zwycięstw z rzędu, dzięki której był o krok od walki o tytuł mistrzowski kategorii półśredniej.

Na 9 dni przed galą w Hamburgu dostał jednak ofertę od światowego potentata, którą ostatecznie przyjął. Pierwotnie Roberts miał skrzyżować rękawice z Alanem Joubanem, ale w obliczu kontuzji konieczna była zmiana zestawienia.

Decyzja zawodnika nie spodobała się KSW. Współwłaściciel federacji, Martin Lewandowski, oznajmił, że Polak złamał kontrakt z ówczesnym pracodawcą, za co groziły mu wysokie kary. Starcie Polaka w Niemczech do ostatniej chwili było zagrożone, ale obie organizacje w końcu doszły do porozumienia.

Kibice mogli poczuć się nieco zaskoczeni widząc Zawadę wychodzącego do walki. Na plecach miał polską flagę, wybrał również Biało-Czerwony strój Reeboka. Decyzja była dość zaskakująca, ponieważ "Sagat" nie ma polskiego obywatelstwa, urodził się w Niemczech. Gala odbywała się w Hamburgu i przez UFC był przedstawiany w zapowiedziach jako Niemiec. Mimo wszystko zdecydował się na podkreślenie swoich polskich korzeni, co spodobało się kibicom znad Wisły.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 84. Rafał Fronia przeżył zejście dwóch lawin na K2. "Lina ocaliła nam życie"

Polak bardzo dobrze radził sobie na początku pierwszej rundy. Był aktywny w stójce i nie bał się rywala. Gdy starcie zeszło do parteru, przeważać zaczął Roberts. Momentami bywał bezlitosny. Na kilka sekund przed gongiem kończącym tę część walki Zawada szukał balachy. Zabrakło jednak czasu, żeby próba poddania okazała się skuteczna.

W drugiej odsłonie polski fighter obalał, rzucał rywalem. Szukał poddań i mądrze realizował taktykę. Anglik w końcu znalazł się w pozycji z góry, ale nie wyrządził Zawadzie żadnej krzywdy. Gdy tylko 28-latek z Duesseldorfu miał okazję poddać przeciwnika, to starał się użyć możliwego chwytu. "Bad Chocolate" był jednak odporny na ruchy przeciwnika.

Po dziesięciu minutach starcia trudno było wskazać, kto wygra pojedynek. Już po minucie trzeciej rundy Zawada poszedł po duszenie brabo, co pokazał grymas na twarzy rywala. Roberts uciekł, lecz ciągle pozostawał w kiepskiej pozycji. Kolejna próba duszenia również była nieskuteczna i Anglik zamienił się z Polakiem miejscami. Zadawał Zawadzie coraz więcej ciosów. Wyczerpani zawodnicy walczyli do końca i decydowali się na bardzo ryzykowne akcje, które zostały nagrodzone gromkimi brawami.

Sędziowie byli niejednogłośni - dwóch sędziów wskazało 29-28 dla Danny'ego Robertsa, zaś trzeci arbiter widział 30-27 na korzyść... Davida Zawady. Ostatecznie "Sagat" poniósł czwartą porażkę w karierze, co dla niektórych odbiorców mogło być doś kontrowersyjnym werdyktem.

Była to trzecia polska walka tego wieczoru w Hamburgu. Wcześniej w klatce przegrał Damian Stasiak, a wygrał Bartosz Fabiński. W kolejnym pojedynku gali Marcin Tybura zmierzy się ze Stefanem Struvem.

Czy David Zawada utrzyma się w UFC?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×