Ostatni rok dla Joanny Jędrzejczyk (15-2) był niezwykle trudny. Na UFC 217 Polka została znokautowana przez Rose Namajunas, pięć miesięcy później przegrała jednogłośną decyzją sędziów w rewanżu, a w lipcu powróciła pokonując Tecię Torres. Z każdym z tych pojedynków wiązała się presja narzucana przed fanów oraz środowisko MMA. Jędrzejczyk postawiła jednak wszystko na jedną kartę i spróbuje odzyskać to, co utraciła w listopadzie 2017 roku.
Nikt nie ma wątpliwości, że pojedynek z Walentiną Szewczenko (15-3) będzie największym i najważniejszym w całej dotychczasowej karierze Polki. Starcie to rangą przebija walkę z Carlą Esparzą o pas wagi słomkowej, wielki rewanż po wielu kontrowersjach z Claudią Gadelhą czy drugą potyczkę z Rose Namajunas.
8 grudnia w klatce spotkają się zawodniczki, mogące pochwalić się genialnymi umiejętnościami stójkowymi. Dzięki swojej bazie, którą jest boks tajski, Jędrzejczyk i Szewczenko prawdopodobnie zaprezentują kibicom spektakl. Prawdopodobnie, bo urodzona w Kirgistanie zawodniczka przyzwyczaiła fanów do walki w parterze, z drugiej strony natomiast Polka świetnie broni się przed próbami zejścia do parteru ze strony przeciwniczek.
Dla olsztynianki stawką walki na UFC 231 jest coś więcej niż "tylko" zwycięstwo i pas największej organizacji MMA na świecie. Polka chce zamazać jedyne przegrane, które poniosła w zawodowej karierze MMA i które pozostaną przy niej do końca przygody w klatce Ultimate Fighting Championship. Sposób na to jest tylko jeden - pokonać Walentinę Szewczenko, co będzie niesamowicie trudnym zadaniem.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Pudzianowski o walce z Szymonem Kołeckim: Ring zadrży
Obydwie zawodniczki w szczycie swojej formy
Niewykluczone, że w sobotę zobaczymy najlepszą Joannę Jędrzejczyk w dotychczasowej karierze w MMA. Polka od dawna powtarzała, że myśli o przejściu do kategorii muszej, a ścinanie do wagi słomkowej stało się dla niej drobnym problemem. 31-letnia zawodniczka zadebiutuje w swojej wymarzonej kategorii, gdzie będzie czuła się lepiej, przede wszystkim psychicznie, nie mając w głowie dodatkowych kilogramów, które trzeba zrzucić przed pojedynkiem.
To samo tyczy się jednak również Walentiny Szewczenko, która w lutym zadebiutowała w kategorii muszej. Wcześniej walczyła w wadze koguciej, tam jednak została dwukrotnie pokonana przez Amandę Nunes, mistrzynię UFC. "Bullet" po przejściu do niższego limitu pokazała na co ją stać, dosłownie masakrując i niszcząc Priscilę Cachoeirę. Cała we krwi Brazylijka odklepała duszenie zza pleców w drugiej rundzie, rezygnując z dalszego pojedynku, który od samego początku rozgrywany był do jednej bramki.
Zapomnieć o przeszłości
Jędrzejczyk wchodząc do klatki musi zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się do tej pory. Polka musi wyrzucić z głowy dwie przegrane z Rose Namajunas, utratę tytułu mistrzowskiego i resztę niepowodzeń związanych z pechowymi starciami z aktualną mistrzynią wagi słomkowej.
Patrząc na typowania ekspertów czy kursy bukmacherskie, Joanna Jędrzejczyk nie jest faworytką tego pojedynku. Polka jednak w swojej karierze pokazywała już, że potrafi zwyciężać z pozycji "underdoga". Zawodniczka z Olsztyna w poprzednich starciach utwierdzała wszystkich w przekonaniu, że potrafi utrzymać nerwy na wodzy i wyjść do klatki ze sprecyzowanym celem.
Joanna Jędrzejczyk po raz kolejny może zapisać się w historii organizacji UFC. Polka ma szansę stać się pierwszą zawodniczką, która zdobyłaby mistrzostwo w dwóch kategoriach wagowych. Wielkie starcie z udziałem reprezentantki naszego kraju odbędzie się około godziny 5:00 nad ranem w niedzielę czasu polskiego.