Joanna Jędrzejczyk: Zbijanie wagi to dla mnie katorga
Joanna Jędrzejczyk (15-3) wróciła do Polski po porażce na UFC 231 z Walentiną Szewczenko. W Toronto "JJ" okazała się gorsza do przeciwniczki na przestrzeni pięciu rund. Olsztynianka zabrała głos na temat dalszej kariery w amerykańskiej organizacji.
Jędrzejczyk była mistrzynią UFC w wadze do 52 kg od marca 2015 roku do listopada 2017 roku. W starciu z Walentiną Szewczenko 31-latka miała szansę zdobyć kolejny tytuł, tym razem w kategorii muszej. Pojedynek z reprezentantką Peru pokazał jednak, że "Bullet" miała przewagę fizyczną nad Jędrzejczyk i to był klucz do końcowego zwycięstwa.
Jędrzejczyk zapytana o to, czy planuje pozostać w wadze do 57 kg, odpowiedziała: - Zbijanie wagi to dla mnie katorga. Najbliższe mi osoby wiedzą o tym najlepiej. Jak zachowuje się mój organizm, jak wyglądałam przed pierwszą walką z Rose i jaki był efekt końcowy. O wielu sprawach nie chciałam mówić. Wielu ludzi może mówić, że to są wymówki, ale kto ma wiedzieć, to wie. Nie chcę tego przechodzić raz jeszcze. Teraz czułam się naprawdę dobrze. Jeżeli zejdę do kategorii słomkowej, to tylko po pas mistrzowski. Inaczej zadbam o swoje ciało i zostanę wyżej. Mam nadzieję, że aktualna mistrzyni Rose Namajunas podejmie szybko decyzję o obronie pasa.
Od ponad dwóch lat Jędrzejczyk do swoich pojedynków przygotowuje się w Stanach Zjednoczonych w klubie American Top Team na Florydzie. W 2018 roku "JJ" stoczyła trzy pojedynki. W kwietniu przegrała rewanżowe starcie z Rose Namajunas, w lipcu pewnie pokonała Tecię Torres, a 8 grudnia jednogłośną decyzją sędziów okazała się gorsza od Walentiny Szewczenko.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". PZPN wprowadził nakaz gry młodzieżowca. "To ruch na krótką metę"