Michał Oleksiejczuk: Jeśli będę wygrywał, to zapewnię sobie godne życie

Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk
Materiały prasowe / FEN / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk

Michał Oleksiejczuk (13-2) to wielka nadzieja na sukces w UFC. 24-latek ma za sobą dwie udane walki w organizacji, a w ostatnim występie efektownie znokautował doświadczonego Giana Villante. - Dążyłem do tego, aby być w UFC całe swoje życie - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Waldemar Ossowski, WP SportoweFakty: Czy jeszcze odpoczywa pan po walce w Pradze, czy rozpoczął pan już przygotowania pod kolejny pojedynek?[/b]

Michał Oleksiejczuk, zawodnik UFC: Już normalnie trenuję. Miałem może ze trzy dni przerwy po gali w Czechach, nic mi nie było, więc wróciłem od razu na matę i zabrałem się do ciężkiej pracy.

Z tego co widziałem w mediach społecznościowych, to kontrakt na kolejną walkę w UFC jest już podpisany. Może pan zdradzić szczegóły kolejnego pojedynku?

Niestety, na tę chwilę nie mogę nic powiedzieć. Na dniach będzie podana oficjalna informacja dla mediów. Chwilę trzeba się uzbroić w cierpliwość.

Zobacz także: Salahdine Parnasse faworytem bukmacherów na KSW 48

Czy ta akcja, którą zakończył pan starcie z Gianem Villante była wyćwiczona konkretnie pod rywala, czy wyszła instynktownie?

I to i to. Dlaczego instynktownie? Wcześniej też miałem pojedynki, które kończyłem ciosem na korpus, na wątrobę. Tym razem też to weszło. Trenuje to często, to jeden z moich ulubionych ciosów, który jest skuteczny w moim wykonaniu.

ZOBACZ WIDEO Adam Kownacki: Walka z Wilderem? Każdy wyzywa mnie na pojedynek

Ile walk w tym roku chciałby pan jeszcze stoczyć?

Myślę, że najlepiej byłoby stoczyć jeszcze dwie walki, czyli tą, którą niebawem będę miał i jeszcze kolejną pod koniec roku. Zobaczymy, jak potoczą się sprawy zdrowotne.

Celuje pan w starcie z objawieniem kategorii półciężkiej w UFC, Johnnym Walkerem. Dlaczego akurat z nim?

Z prostej przyczyny. Jest dobrym zawodnikiem, ostatnie trzy walki to trzy nokauty w pierwszych rundach w jego wykonaniu. Zwycięstwo nad takim zawodnikiem wywindowało by mnie w rankingu. Jest niebezpieczny, ale ja od początku swojej kariery biłem się z bardzo wymagającymi zawodnikami i ambicja podpowiada mi, żeby brać takie walki.

Czy teraz mieszka pan i trenuje tylko w Warszawie?

Tak, trenuję obecnie w Akademii Sportów Walki w Wilanowie. Mam tutaj wszystko czego mi potrzeba. Rozwijam się, trener Mirosław Okniński dba o to, żeby treningi były na dobrym poziomie.

Czy bycie zawodnikiem UFC pozwala na to, aby faktycznie skupiać się tylko na walkach? Czy amerykańska organizacja płaci na tyle dobrze?

Jak na polskie warunki to są naprawdę dobre pieniądze, które pozwalają na skupieniu się tylko i wyłącznie na treningach. Dążyłem do tego, aby być w UFC całe swoje życie, więc cieszę się z tego co mam i jeśli będę wygrywał, to zapewnię sobie godne życie, którego zawsze chciałem i na które ciężko pracuje.

Czy UFC dba o zawodników również pod innymi względami, czyli poza wynagrodzeniem za pojedynek i bonusami od Reeboka?

Nie, to co jest podane oficjalnie, tak faktycznie jest. Reebok dostarczą nam dodatkowo swoje produkty.

Obawia się pan, że po zeszłorocznej wpadce dopingowej kolejne kontrole mogą coś wykazać? W kontekście np. leków, które nieświadomie może pan zażyć.

Na pewno jest jakaś tam niepewność, ale wszystkie lekarstwa, które zażywam, gdy jestem chory, daję do konsultacji mojemu menadżerowi i on to sprawdza. Przykładam się do tego i pilnuję. Jest to na pewno dodatkowe zajęcie, żeby się pilnować. Człowiek zajmuje się cały czas treningami, a na dodatek musi uważać na to, co je i jakie leki bierze.

Zobacz także: Powrót Nurmagomiedowa planowany na wrzesień

Nr 1 kategorii półciężkiej w Polsce to?

Myślę, że Jan Błachowicz. Ma najwięcej walk stoczonych w UFC i bardzo wysokie miejsce w rankingu, więc Janek według mnie jest nr 1.

Ma pan dopiero 24-lata, a już tak duży bagaż doświadczeń. Zaczynał pan zawodowo w wieku 19 lat. Jak wówczas pan do tego podchodził? Od początku w głowie była świadomości, że to może być sposób na życie?

Tak, oglądałem różnych, czołowych zawodników MMA na świecie. Podziwiałem Mirko "Cro Copa", Fiodora Jemieljanienkę i chciałem tak jak oni bić się na dużych galach. Od tamtej pory ciężko trenowałem, mimo, że miałem różne warunki do treningu. Nie zawsze stał nade mną sztab ludzi. Od początku poświęciłem się tylko i wyłącznie treningom, żeby być najlepszym. Krok po kroku będę podążał za marzeniami. Fajnie, że to już się teraz realizuje.

Pański brat, Cezary, też dobrze radzi sobie w MMA. Miałem okazję widzieć go w akcji na żywo podczas gali RWC 1 w Kościerzynie? To według pana też materiał na zawodnika UFC? Ma świetne warunki fizyczne. 

Jest utalentowany. Jeżeli jego kariera zostanie dobrze pokierowana, to mam nadzieję, że też znajdzie się w UFC. Jeszcze dużo pracy przed nim, chodzi na tę chwilę do szkoły, więc ma dwie rzeczy na głowie. Myślę, że jak zakończy edukację, to dołączy tutaj do nas, do Warszawy i będzie się rozwijał. Ja go w tym wspieram, to materiał nawet na mistrza, bo widzę u niego dużą ambicję.

W Warszawie współpracuję pan głównie z dwoma trenerami - Robertem Roszkiewiczem i Mirosławem Oknińskim. Drugi z wymienionych szkoleniowców jest uznawany za pioniera MMA w Polsce i jednego z najlepszych specjalistów w kraju, ale jest także postacią mocno kontrowersyjną ze względy na swoje wypowiedzi. Czy wahał się pan, aby podjąć z nim współpracę?

Ja patrzę na to, co dany trener może mi przekazać. Wybrałem trenera Mirka i nie żałuję tego, bo naprawdę do tej pory dobrze mnie prowadzi. Zaliczyłem duży progres, on ma duże doświadczenie, wie co dla mnie dobre. Na treningach jest świetna atmosfera. Nasza współpraca owocuje. Nie każdy ma o trenerze dobrą opinię, ale ja się od tego odcinam i skupiam tylko na sporcie.

Komentarze (0)