Zawodnik Berkut WCA Fight Team przed pojedynkiem z ibragimowem pokonał siedmiu kolejnych rywali przed czasem. "Kijana" został uznany również za odkrycie 2018 roku w polskim MMA i do jego rak powędrował "Herakles".
- Jednak rok w zawodowej karierze to za mało, aby wygrywać tytuły mistrzowskie w dużych organizacjach. Zabrakło doświadczenia i obycia w walce. Popełniłem głupie błędy, które były spowodowane chyba tym, że stawka pojedynku trochę mnie przerosła. Być może jeszcze za wcześnie na takie starcia, choć gdybym mógł cofnąć czas to i tak wziąłbym te walkę, bo takich propozycji się nie odmawia - napisał na Facebooku Rafał Kijańczuk.
Zobacz także: Pudzianowski zabrał głos na temat kontuzji
26-latek z Chełma nie zamierza załamywać rąk po porażce i jak najszybciej chce zameldować się na macie treningowej. - Za tydzień wracam do treningu i do wakacji chce stoczyć kolejny pojedynek - dodał.
ZOBACZ WIDEO Maciej Jewtuszko po DSF 21: Na starsze lata idę w stronę stójkową i czuję się dobrze
Kijańczuk dla M-1 Global walczy od maja 2018 roku. Podopieczny trenera Roberta Jocza ma do stoczenia jeszcze 3 walki dla rosyjskiej organizacji, wynikające z obecnego kontraktu.
Zobacz także: Błachowicz potwierdził hitowy pojedynek w UFC