Z "Uralskim Hulkiem" kibice wiążą ogromne nadzieje. 30-latek z Jekaterynburga jest niepokonany. Wygrał szesnaście pojedynków i aż dziesięciokrotnie kończył swoje walki przed czasem. Najpierw był gwiazdą federacji Titov Boxing Promotion, a następnie związał się kontraktem z Russian Cagefighting Championship.
Zobacz także: Dotkliwa porażka Norberta Dąbrowskiego. Polak wrócił z Rosji bez cennego pasa
Wyższość Iwana Sztyrkowa musiało uznać między innymi kilku zawodników KSW - Philip De Fries, Thiago Silva, Satoshii Ishii i Marcin Łazarz. Teraz do grona jego zdobyczy miał dołączyć znany z gali UFC w Gdańsku Amerykanin, Devin Clark (9-3).
Jak poinformował rozgoryczony "Brown Bear" w swoich mediach społecznościowych, jego walka z Rosjaninem została odwołana. - Dziękuję za wsparcie, ale moja walka została niestety odwołana. Mój rywal zachorował i jest teraz w szpitalu. Nie wystąpię w sobotę - powiedział.
Zobacz także: UFC planuje kolejną galę w Abu Zabi. "To już praktycznie pewne"
Clarkowi walka w Sankt Petersburgu nie była pisania. Najpierw miał zmierzyć się z Abdulem-Kerimem Ediłowem, jednak Czeczen padł ofiarą kontuzji na miesiąc przed galą. Wypadnięcie z rozpiski Sztyrkowa spowoduje u niego jeszcze większe rozczarowanie, ponieważ zawodnicy spotkali się już nawet podczas ceremonii ważenia.