Jurkowski do drugiej walki z Bekavacem przygotowywał się 9 tygodni. Warszawianin twierdzi, że był w najlepszej formie od momentu powrotu do MMA w 2017 roku. Sam pojedynek w Lublinie trwał zaledwie 66 sekund, gdyż Chorwat odniósł kontuzję.
Zaraz po przerwaniu starcia, Łukasz Jurkowski celebrował zwycięstwo w klatce, co spotkało się z niezadowoleniem części kibiców. Na Facebooku gwiazdor KSW wyjaśnił, dlaczego tak mocno cieszył się z wygranej.
"Stipe doznał kontuzji, więc przewrotnie z żartem "karma" wróciła. Wykończenie walki? Tak się robi, tak krzyczał narożnik, a doświadczony wcześniejszym pojedynkiem musiałem. Sędzia przerywa takie walki. W hotelu po walce przegadaliśmy parę godzin u mnie w pokoju, gdzie Stipe przypomniał, ze jak ja 14 lat temu w naszej walce skręciłem staw skokowy, to wypłacił mi dwa soccer kicki, więc nie ma żadnych pretensji i zrobił by w drugą stronę to samo. On też wtedy celebrował TKO. Ja wiem, że wiele osób życzy mi źle ale szczerze? Jak ja przegrywam przez kontuzje to świętujecie i śmiechom nie ma końca" - napisał Jurkowski.
Zobacz także: UFC oficjalnie powraca do Abu Dhabi
38-latek wyraził również gotowość do stoczenia trzeciego pojedynku z Chorwatem, a cały wpis można przeczytać poniżej.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce" (on tour): zobacz, co się działo po walce "Jurasa" na KSW 48