Karolina Kowalkiewicz przed UFC 238: Lubię walczyć, sprawia mi to ogromną przyjemność

Materiały prasowe / Betard Sparta Wrocław / Na zdjęciu: Karolina Kowalkiewicz
Materiały prasowe / Betard Sparta Wrocław / Na zdjęciu: Karolina Kowalkiewicz

Karolina Kowalkiewicz 8 czerwca na UFC 238 zmierzy się z Alexą Grasso. Polka powraca do oktagonu po dwóch porażkach, ale przed starciem z Meksykanką poczyniła kilka istotnych zmian. - Popracowałam bardziej nad dynamiką i poprawiłam wydolność - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Waldemar Ossowski, WP SportoweFakty[/b]: Czy spotkała się pani z odzewem Polonii mieszkającej w Chicago?

Karolina Kowalkiewicz, zawodniczka UFC: Dostałam zaproszenie do polskich mediów w Chicago i co ciekawe, do baru sportowego, którego właścicielem jest Polak. Zorganizuje on after party po walce, żeby spotkać się z kibicami. Bardzo miło więc zostałam tutaj przyjęta.

Czym w walkach charakteryzuje się Alexa Grasso? Na co trzeba będzie zwrócić szczególną uwagę?

Ma bardzo fajną, ofensywną stójkę. Lubi wywierać presję na swoich przeciwniczkach, ale ma również dobry parter, często przewraca, ale potrafi też wychodzić z niekorzystnych pozycji. To młoda i kompletna zawodniczka. Co prawda na razie nie jest w TOP 10 UFC, ale nie mogę jej lekceważyć, bo jest solidną wojowniczką. To będzie dla mnie ciężka walka. Ciekawostką przy naszym pojedynku jest fakt, że mogłyśmy walczyć z aż pięcioma tymi samymi rywalkami.

Czy zmieniła coś pani w przygotowaniach po dwóch ostatnich porażkach?

Troszkę zmieniłam. Przede wszystkim przestałam sparować z moimi klubowymi koleżankami, a wróciłam do tego co robiłam kiedyś, czyli do sparingów tylko i wyłącznie z chłopakami. Popracowałam bardziej nad dynamiką i poprawiłam wydolność.

ZOBACZ WIDEO KSW 49. Askham chce hitowej walki! "Moim marzeniem jest walka z Mamedem Chalidowem!"

Zobacz także: Wyniki ważenia przed ACA 96

Ostatnio związała się pani nowym kontraktem z UFC na sześć kolejnych walk. Czy to oznacza, że jeszcze przez minimum trzy lata polscy fani mogą liczyć na emocje związane z pani pojedynkami dla amerykańskiej organizacji?

Mam nadzieję. Kiedy miałam 27 lat i zaczynałam w MMA, to powiedziałam sobie, że chciałbym walczyć przez 10 lat i zamierzam spełnić te marzenia. Na pewno jeszcze 2-3 lata będę aktywna.

Po ostatnich porażkach oddaliła się pani od ścisłej czołówki kategorii słomkowej i aktualnie plasuje się na 10. miejscu w rankingu. Rozumiem jednak, że celem nadal jest dojście do walki o pas i próba zdobycia go?

Tak naprawdę byłam o krok spełnienia swoich marzeń i drugiej walki o pas i nagle moje plany i marzenia się bardzo oddaliły. Na razie skupiam się więc na najbliższej walce. Zobaczymy, czy uda mi się powrócić do TOP 3. Teraz też trochę ogranicza mnie czas, do mojej kategorii wchodzi coraz więcej młodych zawodniczek, które zajmują miejsce w kolejce do walki o tytuł. Czasem mam takie przemyślenia, czy najlepsze już nie jest za mną. Staram się jednak o tym nie myśleć. Lubię walczyć, sprawia mi to ogromną przyjemność, nie wyobrażam sobie życia bez tego.

Zakładając, że na UFC 238 pokona pani Alexę Grasso, to czy ma pani w głowie pomysł, z kim mogłaby się zmierzyć w następnej walce?

Nie myślę o kolejnej walce. Mam takie plany, że jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli i nie będę miała żadnych kontuzji, to chciałabym kolejny pojedynek stoczyć pod koniec września, a kolejny pod koniec grudnia.

Skąd tak duże tempo walk?

W momencie, od kiedy podpisałam kontrakt z UFC, to w 11 miesięcy zrobiłam cztery pojedynki. Wtedy miałam najlepszą passę, szybko doszłam do walki o pas mistrzowski. Bardzo dobrze mi się pracuje, kiedy są małe przerwy między przygotowaniami. Stwierdziłam, że warto do tego wrócić.

Zobacz także: Trudne zadanie przed Marcinem Tyburą 

Czy jest pani zaskoczona wynikiem walki mistrzowskiej pomiędzy Namajunas i Andrade?

Ja stawiałam w tej walce pół na pół. Mówiłam, że jeśli pojedynek potrwa pełne pięć rund, to Namajunas wygra, a jeśli przed czasem, to Andrade. Takiego skończenia walki, jakie zobaczyliśmy w tym starciu, się jednak nie spodziewałam. Gdyby nie tak niefortunny upadek na głowę Rose, to myślę, że to ona wygrałaby tę walkę.

Niedawno minęło pani siedem lat obecności w MMA. Czy na przestrzeni dotychczasowej kariery jest coś, czego pani żałuje?

Tak naprawdę to nie. Wierzę, że w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Mogę się teraz złościć na niektóre rzeczy, a za parę lat spojrzę na to i powiem sobie, że dobrze, że tak wyszło.

Komentarze (0)